poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 35.

Wiktoria

-Nie pierdol, tylko całuj- powiedział Gabriel i przyciągnął mnie.
I całujemy się, a przynajmniej tak mi się wydaje. Oczywiście nie pierwszy raz całuję się z Gabrielem, przyznaję robiłam to kilka razy, jednak ten pocałunek nie przypomina innych. Ciepło w moim ciele narasta i czuję, że płynę. O ranyyyy. Przerywamy kiedy słyszymy oklaski, jest ich tak dużo. A to wszystko wina tego idioty, który zaprosił prawie całą szkołę! Odsuwam się od chłopaka i czuję, że na moich policzkach pojawiają się rumieńce, no super. Łukasz puszcza do mnie oko i gwizda, za ro Gabriel wstaje i kłania się wszystkim na około, jakby właśnie odegrał jakąś scenę w jebanym teatrze. Po moim trupie Kwiatkowski, po moim trupie!
-Tak, tak dzięki, dzięki- wstaję.- A teraz przepraszam muszę udać się do łazienki, aby wypłukać dokładnie usta.
-Wiktoria jeśli chcesz więcej to wystarczy poprosić a nie...-zaczął chłopak, ale mu przerwałam.
-Wal się Gabriel- powiedziałam i powędrowałam na górę, w calu znalezienia łazienki.
Okazało się, że znajduje się ona na piętrze. Wpadłam do niej jak poparzona, zamykając za sobą drzwi. Ochlapałam sobie policzki zimną wodą i popatrzyłam w swoje odbicie w lustrze. Serce wali mi w piersi tak mocno, że aż boli, ale to przyjemny ból. Przypominam sobie w kółko scenę, która właśnie miała miejsce. Gabriel trzymający mnie w objęciach, moje ręce na jego piersi. I nagle wszystko staje się oczywiste, WPAKOWAŁAM SIĘ W NIEZŁE BAGNO! Po kilku minutach wychodzę z toalety, ale postanawiam nie wracać do przyjaciół. Wchodząc do kuchni zastaję w niej Sabinę. Nową Sabinę, a nowa Sabina to niezła laska!
-Cześć- zaczynam nieśmiało, ponieważ jeszcze z nią nie rozmawiałam od powrotu do domu.
Łukasz nie wyjaśnił nam w końcu co zaszło między nim a Sabiną na wycieczce, ale nic dziwnego, o dla mnie ten koleś jest wielkim chodzącym znakiem zapytania.
-Cześć- odpowiada wpatrzona w butelkę piwa.
-Mogę się dosiąść?- pytam.
-Jeśli musisz.
-Łukasz nic nam nie powiedział, a ja nie miałam czasu zapytać co stało się- zaczęłam, ale mi przerwała.
-Jakiś koleś chciał mnie zgwałcić- odpowiedziała wzruszając ramionami i wzięła łyka z butelki.
-O rany Sabina, nigdy się nie lubiłyśmy, ale naprawdę mi przykro- wyznałam szczerze.
-Nie bądź naiwna, albo głupia jeżeli myślisz, że dzięki tym słowom poczuję się lepiej- zaśmiała się.
Nie odpowiedziałam nic, tylko wstałam i poszłam po piwo dla siebie i wróciłam.
-Moje życie nigdy nie będzie już takie samo- westchnęła i pociągnęła kolejnego łyka, ja zrobiłam to samo.
-Masz rację, ale za to będzie lepsze, bo wiesz wcześniej to wyglądałaś jak chodząca tapeta, ja nie wiem czym ty ją w ogóle nakładałaś?!- zastanawiałam się głośno.- A teraz jesteś super laska i jestem pewna, że Łukasz uważa to samo.
Dziewczyna zaśmiała się i o mały włos nie spadła z krzesła, była już nieźle wstawiona. A co tam jest impreza, trzeba się bawić! Dopiłam do końca swoje piwo.
-Przepraszam, ale jeszcze nie pogodziłam się z faktem, że moje życie wywróciło się do góry nogami- w końcu odparła.- Łukasz to idiota, a ty po dzisiejszym dniu nie myśl sobie, że się przyjaźnimy czy coś- gestykulowała rękami i nagle wstała.
-Oczywiście, skąd bym śmiała- mruknęłam i popatrzyłam na przyjaciół, którzy w dalszym ciągu grali w butelkę i świetnie się przy tym bawili.
-Wróciłam! Przyniosłam coś mocniejszego!- postawiłam na stole butelkę wódki.- Widzę, że tobie też się przyda, jak całuje Gabriel?- zaśmiała się.
-Skąd ty? Y jak ty?
-Wszyscy na tej imprezie już o tym gadają- upiła łyka z butelki.- A najgłupsze jest to, że sama kiedyś marzyłam o tym, żeby patrzył na mnie jak na ciebie- zaśmiała się i wzięła kolejny łyk.
-Jak na mnie...?- zabrałam jej butelkę, bo teraz moja kolej.
-Lubi cię, znaczy no wiesz on. Nie widziałam nigdy żeby na kogoś tak patrzył...
Dziewczyna gadała coś tam, ale wyłączyłam się. Łyknęłam wódki i popatrzyłam na chłopaka. Mięśnie na ramionach napinały się kiedy się poruszał.Boże ależ był piękny albo przystojny.Zmrużyłam oczy.
-Piękny ale zły- powiedziałam.- Odrażająca szumowina bez serca, dla niego liczy się tylko to żeby sobie zaliczył, czy coś w tym guście- westchnęłam i pociągnęłam kolejnego łyka,
-Jezuu- westchnęła Sabina.- Chcę ci przyznać rację, ale albo będziesz miała przepiepszone albo będziesz pieprzona, nie? Wybieraj co wolisz.
-To prawda- zgodziłam się
Piłyśmy tak z Sabiną, że w końcu już nic nie wiedziałam. W końcu zakończono grę w butelkę a Gabriel mnie znalazł, gdy zobaczył w jakim jestem stanie pociągnął mnie gdzieś. Zachichotałam, kierowaliśmy się do jakiegoś pokoju.



Gabriel

Zaprowadziłem dziewczynę do swojego pokoju i zamknąłem za nami drzwi. Mam nadzieję, że wszystko to dzieje się naprawdę i nikt nie wyskoczy krzycząc "Mamy cię!". Zacząłem rozglądać się po pokoju szukając kamer czy coś w tym rodzaju. To Starska ona jest do wszystkiego zdolna!
-Coś nie tak?- zachichotała wieszając mi się na szyi.
-To nie jest kawał?- zapytałem.
Wiktoria zachichotała i ściągnęła z siebie koszulkę. O Chryste.
-Cholera, ale jesteś piękna- mruknąłem patrząc na jej okrągłe piersi, które w tym momencie znajdowały się w staniku, ale zaraz może się to zmienić...
-I napalona, na ciebie!- powiedziała i pocałowała mnie.
To chyba nie jest żart. Kurwa, kurwa, kurwa laska naprawdę mnie pragnie! Moje ręce znalazły stanik na plecach dziewczyny, po chwili stała już bez niego. Objąłem jej piersi i jęknąłem jej w usta. Zachichotała, a ja prowadziłem nas w stronę łóżka.
-Pragnę cię- wyszeptała, leżąc pode mną.
-Ja też- jęknąłem, przykładając rękę do jej spodni, próbując znaleźć zamek.- Ja pierdole- jęknąłem ponownie, kiedy dziewczyna leżała już w samej bieliźnie.
-Mmmm- zamruczała.
-Nie- powiedziałem, a po chwili nie wierzyłem, że to powiedziałem, Serio Gabriel, serio?
-Tak- mruknęła i włożyła ręce pod moją bluzkę.
-Jesteś pijana- wstałem z łóżka.- Nie myślisz trzeźwo, wcale tego nie chcesz- pokręciłem głową ciągnąc się za włosy.
-Gabriel ty też tego chcesz- uśmiechnęła się i podniosła na łokciach.
-Nie chcę- pochyliłem się i podniosłem jej stanik, po czym podałem jej i pomogłem ubrać.
-Nie to nie tak! Masz go ze mnie ściągać!- zapiszczała i ściągnęła stanik.
-Nie wkurwiaj mnie Wiktoria!- warknąłem i zacząłem przechadzać się po pokoju.
Po chwili wyciągnąłem telefon z kieszeni, zakryłem dziewczynę kołdrą i zacząłem nagrywać to jako dowód.
-Wiktoria powiedz, co przed chwilką robiliśmy?- zapytałem.
-Przed chwilą jeba..- zatkałem jej usta dłonią i usiadłem obok niej.
-Kręcę to jako dowód. Wiktoria sama chciałaś mnie przelecieć- skierowałem kamerę na nas i uśmiechnąłem się.
-Mhm i nadal chcę- mruknęła i przytuliła się do mnie.
-Rano pewnie będziesz żałowała, że się całowaliśmy. A ja zaznaczam, tutaj właśnie na tym filmiku, nie tknąłem cię!
-Zaraz tkniesz- zachichotała kładąc rękę na moim kroczu.
O kurwa, wdech i wydech!
-Wiktoria gdyby nie to, że jesteś pijana, już dawno uprawialibyśmy dziki sex, a teraz ubierzemy cię i doprowadzimy do normalnego stanu, bo rano będziesz tego żałowała.
-Ale ja nie mogę wrócić do domu- westchnęła i zabrała rękę z mojego krocza, skłamał bym mówiąc, że nie brakowało mi tego.- Ja jestem zalana w trupa, a ty zamiast to wykorzystać to nagrywasz jakieś pieprzone wideo!
-Gdybym cię przeleciał dzisiaj to wolę nie myśleć co zrobiłabyś mi jutro- zaśmiałem się.
-Chce mi się spać- ziewnęła i położyła się.
Pomogłem jej jeszcze założyć stanik, ale nie mogłem się zmusić do tego żeby kazać jej ubrać bluzkę. No cóż taka natura chłopaka.




Wiktoria

Obudziłam się ze strasznym kacem i miałam ochotę znowu zasnąć. Niestety uniemożliwiał mi to Gabriel. Ten palant oplótł mnie z każdej możliwej strony i spał na moich cyckach. Zaraz Gabriel? Gdzie ja jestem? I dlaczego do jasnej cholery on śpi na moich cyckach?! Co wydarzyło się poprzedniej nocy? Nie mam zielonego pojęcia...Nic nie pamiętam. Zaczęłam niespokojnie się kręcić, tym samym budząc Gabriela.
-Już się obudziłaś?- mruknął prosto w moje piersi.
Nie za dobrze ci kolego? Boże co za złamas.
-Taa, złaź ze mnie. Musze iść do domu- warknęłam.
Chłopak zniknął na chwilę za drzwiami. Po pierwsze byłam zdziwiona, że mnie posłuchał. Po drugie, jakież było moje zdziwienie gdy wrócił z butelką wody i tabletkami na ból głowy. O mamuniu to nie ten chłopak którego znam! Podniosłam się i szybko zakryłam kołdrą, ponieważ okazało się, że byłam w staniku. Zaczęłam panikować, o Boże!
-Weź to pomoże ci na kaca- podał mi opakowanie i butelkę.
-Umm Gabriel? Co ja tu robię? Dlaczego tu jestem? Co się wczoraj działo? Czy my coś ten teges?- z ust płyną potok pytań.
-Nie tylko zrobiłaś mi loda- powiedział znudzony.- Musisz nad tym popracować jeszcze- westchnął.- Pooglądaj jakieś pornole o obciąganiu czy coś...
Patrzyłam na niego oniemiała. Nie, nie, nie! To nie może być prawda! Zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki, gdzie zwymiotowałam. Łzy napłynęły mi do oczu. Jak mogłam coś takiego zrobić?!
-Wiktoria? Wszystko w porządku?- spytał niewinnie.
O nie proszę jeszcze tego tu brakowało. Nie ma takiej potrzeby żeby patrzył jak wymiotuję.
- Wyjdź proszę. - pociągnęłam nosem i otarłam usta.
Usłyszałam kroki za sobą, a następnie szatyn wziął w dłonie moje włosy. Och, więc teraz jesteśmy przyjaciółkami, które trzymają sobie włosy podczas wymiotowania?
Nacisnęłam guzik spłuczki i powoli się podniosłam.

-Masz zapasową szczoteczkę?- wybełkotałam.
Podszedł do szafki i wyciągnął to o co prosiłam. Nałożyłam pasty i zaczęłam porządnie szorować zęby. Potem wypłukałam buzię wodą i podziękowałam za szczoteczkę.
-Hej żartowałem- zaśmiał się.
-Kłamiesz.
-Naprawdę! - zaśmiał się jeszcze głośniej. -Pokażę Ci coś.
Zatrzymałam się w połowie pokoju. 
- Spokojnie. - westchnął, odwracając się do mnie. - Zobaczysz, że nic się nie stało. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łóżka. - Siadaj. 
Szatyn wziął do ręki telefon i zaczął jeździć palcem po ekranie, aż dał komórkę na środek, tak, żebym również mogła widzieć. Po chwili pojawiłam się na ekranie. O Chryste! Przyłożyłam dłoń do ust. Wyglądałam jak gówno. Naprawdę!
 Powiedz grzecznie co robiliśmy. Inaczej nie uwierzysz mi jutro, że do niczego nie doszło. - To chyba Justin.
-Przed chwilą jeba..- chłopak szybko zatkał mi usta.
- Gabriel! - pisnęłam. - O Boże, jesteś obrzydliwy! - pokręciłam głową i wstałam z łóżka.
- Wiktoria! Sama się do mnie dobierałaś, ale nie uprawialiśmy seksu!
- Ta, właśnie słyszałam. - zmrużyłam oczy.
- Może chociaż obejrzyj do końca?
- Po co? Wykorzystałeś mnie. Koniec. - wzruszyłam ramionami.
- Kurwa. - warknął i podszedł do mnie. Złapał mnie w pasie i posadził na łóżku, a sam usiadł za mną, tak, że siedziałam między jego nogami. Wystawił telefon przede mnie, więc nie ma możliwości ucieczki.- Oglądaj! - warknął.
Zacisnęłam mocno szczękę i patrzyłam w ekran.
- Sama widzisz. Rano pewnie będziesz żałowała, że się w ogóle całowaliśmy. Nie tknąłem Cię. - tłumaczył Gabriel.
- Zaraz tkniesz. - zachichotałam i położyłam rękę na kroczu GABRIELA! NA JEGO KROCZU! O Boże.
- O Boże. - szepnęłam.

 -Wiktoria, gdyby nie to, że jesteś pijana, już dawno uprawialibyśmy dziki sex, a tak, jesteś pijana i jutro niczego nie będziesz pamiętała, albo będziesz żałowała. 
- Ale ja nie mogę. - wybełkotałam, kładąc się na plecach. - Jestem zalana w trzy dupy, a Ty zamiast to wykorzystać nagrywasz jakieś pieprzone wideo. - powiedziałam płaczliwie.
Zagryzłam mocno wargę, rumieniąc się.
- Wystarczy. - mruknął chłopak i zabrał telefon.
- Przepraszam. - szepnęłam, odwracając się do chłopaka.
- Co? - uśmiechnął się szeroko. Rany ma taki ładny uśmiech.
- Przepraszam. - przewróciłam oczami.

- Za co?
- Za to, że bezpodstawnie Cię oskarżyłam. Ale to Twoja wina! Gdybyś nie powiedział tego na początku..., tylko od razu pokazał mi na granie. - zacisnęłam usta w wąską linie.
- Myślisz, że to wystarczy? - prychnął, opierając się plecami o wezgłowie łóżka. - Tu nie wystarczy zwykłe 'przepraszam' - wydął wargi, kręcąc głową.
Zmarszczyłam brwi i przyglądałam się chłopakowi. O czym on mówi?
- Przepraszam, Gabriel? - uniosłam brwi.
- Hm...trzeba Ci wymyślić jakąś kare. Bardzo mnie zraniły Twoje słowa. - pokiwał głową, przykładając dłoń do serca.
Ta, jasne.
- Serio? - prychnęłam.
- Wiesz...w zasadzie kilka osób widziało nas, jak wch
odziliśmy na górę. - powiedział, nie patrząc na mnie. - Pewnie myślą, że uprawialiśmy sex. - wzruszył ramionami. - Prawdę znam tylko ja i ty. Jeśli chcesz, to mogę ich wszystkich upewnić w przekonaniu, że spaliśmy ze sobą. - uśmiechnął się szelmowsko.
- Nie zrobisz tego. - pokręciłam głową. - Zabiję Cię! - powiedziałam poważnie.
- Skarbie, nawet muchy nie skrzywdzisz. - uśmiechnął się słodko.
- Chcesz się przekonać? - uniosłam brwi, patrząc surowo na chłopaka i zaczęłam strzelać kostkami u dłoni.
Szatyn przewrócił oczami, a następnie rzucił się na mnie, przygważdżając mi dłonie do łóżka.
- Złaś ze mnie, geju! - warknęłam, wiercąc się pod brązowookim.
- Jak mnie nazwałaś? - zaśmiał się.
- Boże, czuć od Ciebie alkohol. - jęknęłam, krzywiąc się z obrzydzenia.
- Czekaj, skoczę umyć zęby i możemy kontynuować, co Ty na to? - uśmiechnął się sztucznie.
- Och, pieprz się ty i te twoje sarkazmy. - warknęłam.
- Lubię, kiedy świntuszysz. - puścił mi oczko.

 Złaź ze mnie, bo się wścieknę.
- Mam się bać? - uniósł brwi w zapytaniu.
- Powinieneś.
- Spójrz, drzwi od pokoju nie są zamknięte, leżymy na łóżku, jestem w samych bokserkach. W każdej chwili ktoś może tu wejść. Im szybciej przeprosisz za grożenie wspaniałemu Gabrielowi Kwiatkowskiemu, tym szybciej cię puszczę.
- Pocałuj mnie w dupe! Nie będę cię przepraszała nie wiadomo ile razy.
- Zrobiłbym to z największą przyjemnością, ale nasza aktualna pozycja na to nie pozwala. - powiedział smutno. - Masz pięć sekund i zacznę głośno jęczeć.
- Nie zrobisz tego! Ludzie z dołu cię usłyszą! Pomyślą, że uprawiamy seks!
- Raz...dwa...trzy..
- Justin, nie rób tego. - spojrzałam spanikowana na chłopaka i zaczęłam się mocniej wyrywać.
- ...cztery...pięć...Och! Kurwa! - krzyknął, odchylając głowę do tyłu, przymykając przy ty oczy. - O tak! - jęknął.
Kurwa, kurwa. Rozglądają się na boki podniosłam głowę do góry i złapałam zębami za wargę chłopaka, ciągnąc ją do siebie. Natychmiast zaprzestał jęczeć i powędrował za mną. Puściłam wargę chłopaka z zamiarem nakrzyczenia na niego, kiedy on wpił się w moje usta. Jęknęłam w proteście, krzywiąc się, dzięki czemu mógł swobodnie wsunąć mi język do buzi, wciąż przytrzymując mi ręce. Boże, nie, to nie może się powtórzyć, tylko, że...on tak cudownie całuje. Z taką pasją. Przymknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek. Nie, przestań w tej chwili. Już, natychmiast! Chłopak jęknął mi w usta i jeszcze zachłanniej zaczął mnie całować.O Boże, co ja robię?! Kiedy uścisk chłopaka zelżał na moich rękach, zepchnęłam go z siebie i wybiegłam z pokoju. Co ja do cholery sobie myślałam. Zbiegłam po schodach i to zobaczyłam rozwaliło mnie totalnie. Zaczęłam tak się śmiać, że okładałam się po ziemi. Po chwili dołączył do mnie Gawryś, podał mi bluzkę, a ja szybko zasłoniłam ręką swoje piersi. Poczułam rumieńce, na policzkach.
-To nic czego bym wczoraj nie widział- uśmiechnął się z błyskiem w oku.
-Wal się- powiedziałam i ubrałam bluzkę.
Po chwili lataliśmy po całym domu z patelniami i łyżkami w dłoniach budząc przyjaciół.
-Co jest kurwa?- zapytał Łukasz kiedy się obudził.
-Pobudka kochanie- odezwał się Gabriel.
-Ja pierdole co ja robię w tym kartonie?!- pytał wstając z niego.
-Nie mam zielonego pojęcia, ale tobie od dawna wróżyłem przyszłość żula- zaśmiał się Gabriel.
-Spierdalaj!
-A co to za brzydkie słownictwo?- zapytała Martyna, która zeszła z Erykiem po schodach.
Wracali pewnie z jakiegoś pokoju, ale to oni wyglądali najlepiej z nas wszystkich.
-Nie wytrzymam, Mateusz dalej w tej sukience- zaśmiał się Eryk.
Podążyliśmy za jego wzrokiem i znaleźliśmy go śpiącego z Karoliną pod ścianą.
-Pobudka!- walnęłam w patelnie przed ich głowami.
-Rany, a co ta laska robi koło mnie?- zapytała Karolina przecierając oczy.- Gdzie Mateusz?
-To jest Mateusz jahahaha.
-Co ja to jasnej cholery robię w sukience?- krzyknął na cały dom.
-Prezentujesz się w niej całkiem nieźle jak widać- odpowiedział mu Łukasz- Nawet twoja dziewczyna przeszła by na homo dla ciebie, bo bardzo się jej spodobałeś.
Wszyscy zaśmiali się, budząc tym samym Sabinę, która znajdowała się w tym samym miejscu gdzie piłyśmy wczoraj.
-Zamknijcie te mordy, bo łeb mi za chwile pęknie!- warknęła.
Łukasz spoglądną na nią z dziwnym wyrazem twarzy, jakby współczucie czy coś takiego, a z resztą nieważne. 
-Brakuje Dawida!- powiedziała Karolina.- O i Patrycji!
Po chwili sam się znalazł leżąc pod Patrycją, która kiedy zorientowała się na kim leży zaczęła piszczeć tak jakby zobaczyła szczura albo pająka!
-Eeee zbite gary! Zbite gary! Nie umiecie się bawić!- mruknął Łukasz.- Już zaczynaliśmy zabawę kto pierwszy was znajdzie.


___________________________________________________________________

Cześć! Nie wiem czy to powrót, ale mam sentyment do tego bloga, pomyślałam więc że fajnie było by czasem coś tutaj dodać. Może uda mi się dokończyć i opowiedzieć wam do końca jak skończy się ta historia, ale nic nie obiecuję. Nie mam pojęcia też kiedy i czy w ogóle będą pojawiały się nowe rozdział, więc 3majcie kciuki! Proszę więc tylko, komentujcie. Pozdrawiam,

Natalia.