środa, 31 lipca 2013

Rozdział 8.

Wiktoria

Złapał go za kołnierz i odepchnął do tyłu. OMG! Za Fabianem stał nie kto inny jak Gawryś.
-Przepraszam, że przerywam tą romantyczną scenę, ale przyszedłem prosić panią do tańca.
Popatrzyłam na Fabiana i się uśmiechnęłam.
-Umm jasne- powiedziałam, po czym poszłam z Gabrielem.
Udało mu się bo akuratnie leciał wolny kawałek. Objął mnie w pasie. Nie wiedziałam co zrobić. Stałam jak słup soli. No dobra czas się ogarnąć. W końcu stwierdziłam, że wypadało by położyć mu ręce na karku. Westchnęłam i tak zrobiłam. Tańczyliśmy i tańczyliśmy, aż w końcu okazało się, że cała piosenka minęła, a my nie rozmawialiśmy w ogóle. Kiedy się skończyła odeszliśmy od siebie bez słowa. Przez niego miałam już zepsuty humor, więc postanowiłam wrócić do stolika. Na mojej drodze pojawił się Fabian.
-No nie mów mi, że skończyłaś już tańczyć- powiedział.
-Yhymm właściwie to tak- powiedziałam i postanowiłam go ominąć.
Jednak on nie pozwolił mi na to i złapał mnie za rękę.
-Chodź postawię ci drinka.
-No nie wiem. . . -powiedziałam niezdecydowanie.
W końcu go nie znam. Może mi coś dosypać. . .
-Nie bój się, nie jestem gwałcicielem. Nic ci nie dosypię.- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Chwilę się zastanawiałam, ale postanowiłam się zgodzić. Skoro tak mówił to chyba nie kłamał. Poza tym wyglądał na sympatycznego chłopaka.


Gabriel

Wczorajsza dyskoteka była do bani, jedna wielka beznadzieja. Nudni ludzie i zero zabawy. Rany pora wstać. Ubrałem się i wyszedłem do szkoły.
Idę sobie korytarzem, a wszystkie laski odwracają się za mną. Nic dziwnego, jestem Gabriel- Mistrz Podrywu.! Wszyscy schodzą mi z drogi. Porawka wszyscy prócz Wiktorii. Wpada na mnie ze stertą książek. Wszystko ląduje na ziemi.
-Patrz jak łazisz, kretynko!- mówię do niej wkurzony.
-Ja mam patrzeć!? A ty to co?! Jesteś. . .zaraz, zaraz czy ty nazwałeś mnie kretynką?
-Tak- powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
-Tak?! Mówił ci ktoś, że skacząc z poziomu twojego ego do poziomu inteligencji zabił byś się?
-Sugerujesz, że jestem głupi?!- pytam wściekły.
-Ja nie sugeruję, tylko stwierdzam fakty palancie.- odpowiada i posyła mi uśmiech.
-Na nic lepszego cię nie stać!?
-Jeszcze zobaczysz na co mnie stać!- powiedziała wkurzona.
Zgromiła mnie wzrokiem. Patrzyliśmy i mierzyliśmy się wzrokiem jeszcze chwilę, aż zobaczyłem coś co mnie kompletnie rozwaliło. Szczena mi opadła. Wiktoria popatrzyła na mnie zdziwiona i też się odwróciła. Jej mina wyrażała to samo co moja. Na końcu korytarza szli Mateusz i Karolina trzymający się za ręce.
-Boże spraw żeby to nie było to co ja myślę- powiedziała brunetka.
-A co kurwa ślepa jesteś? Nie widzisz?!
-Debilu nie rozumiesz o co mi chodzi! Jeżeli oni są razem, a my się z nimi przyjaźnimy to jesteśmy na siebie skazani. Nie no po prostu zajebiście. . .
-O kurwa idę skakać z mostu- powiedziałem na żarty.
Ja z nią przecież nie wytrzymam. Nie dość że siedzimy razem w ławce? To jeszcze to. . .Niech leci do swojego kochasia. Zaraz jak mu tam było? Chyba Fabian.
-To zaczekaj na mnie- powiedziała po czym poszła do zbliżającej się w naszą stronę pary.
No cóż Mateusz na reszcie się spiknął z Karoliną. Choć jemu się poszczęściło, bo latał za nią jak jakiś piesek już od tygodni. Romantyk z niego! Nuda ja nigdy w życiu taki nie będę! W końcu jestem Gawryś! Skończyłem swoje wewnętrzne monologi i postanowiłem udać się w ich stronę żeby pogratulować kumplowi.


piątek, 19 lipca 2013

Rodzial 7.

Karolina


 
Ten tydzien minal szybko. Dzisiaj piatek- dyskoteka szkolna. Stoje przed szafa i zastanawiam sie w co sie ubrac. O moze to, nie jednak to. Pomchwili stysze telefon, patrze na telefon i sms od Wiktorii:
"Karolina przyjedz, sytuacja alarmowa mam dola"
Ona mnie potrzejue, muszę iść. Zdecydowałam się na pierwszy strój i poszłam do Wiktorii.
Weszłam bez pukania i skierowałam się do jej pokoju.Znalazłam ją siedzącą w kupie ubrań.
-Pomóż - zajęczała histerycznie- Nie mam w co się ubrać.
-No nie wstawaj idiotko, ty nie masz w co się ubrać?!
-Nooo
-Serio?
-Nie kurwa na niby!
-Zamknij się i zaswówaj do łazienki a ja ci znajdę strój.
Rany co ona tu zrobiłą. No idiotka. Przejżałam wszystkie ubrania i zdecydowałam że dobrze jej będzie w tym . I ona nie ma w co się ubrać, śmieszna jest. Wymalowałyśmy się i obie rozpuściłyśmy włosy. Ruszyłyśmy do klubu Paradise.

Dawid


Spotkaliśmy się z chłopakami przed klubem. Gabriel już na starcie wyrwał jakąś laskę i gdzieś poszli. Ja z Mateuszem postanowiłem poczekać na dziewczyny. Po chwili się zjawiły, wow ale się odstawiły. Widziałem, że Mateuszowi na widok Karoliny miękną kolana. Wziął ją na bok i zaczeli gadać, ja z Wiktorią tak samo. Po chwili usłyszałem krzyk Łukasza i Eryka, którzy wołali do Mateusza:
-Ej lowelasie, widzimy że nowe podboje?!

-Czuj się- zawoła Mateusz i weszliśmy do klubu.
Była masa ludzi ze szkoły. Od razu zobaczyliśmy Gabriela, przed którym tańczyły dziewczyny. Wyglądało to jak w klubie go-go. Wiktoria parsknęłą z niesmakiem i pociągnęła mnie na parkiet. Zauważyłem, że Gabriel na nas zerka. Skryty to on nie jest. Biorąc pod uwagę, że całowali się na ognisku, a teraz na nią patrzy, można stwierdzić tylko jedno FRAJER SIĘ ZAKOCHAŁ!!! Jego problem. Wiki nie leci na ten typ.


Sabinka

Wiję się przed nim i wiję, a ten nic. Muszę mu pokazać, że Wiktoria głupolka, która nie jest nic warta. Nie to co ja. O mam plan, pokarzę jaka ona jest beznadziejna. Podeszłam do DJ i poprosiłam żeby zaprosił na środek Wiktorie z 1b. Zeszłam do przyjaciółek żeby powiedzieć jaki jest plan. Mnie się nie odmawia więc po chwili usłyszłam :
-Wiktorio z 1b zapraszamy na środek- krzyknął DJ
-Cooo?!- zawołałą zdezoriętowana
-Słyszeliśmy, że umiesz tańczyć, więc koleżanka z klasy wyzwała cię na bitwę taneczną.
Dziewczyna weszła na środek i patrzyła kto ją wyzwał, więc pomachałąm do niej i przesłałąm całuski.
Ludzie zaczęli gromadzić się w okół nas i zrobili miejsce do tańczenia. Wyszłam na środek z kumpelami, pchnęłam Wiktorię i zawołałam:
-Puszczaj!- krzyknęłam



Wiktoria

Z głośników poleciały pierwsze nuty piosenki. Nie no nie tylko głowę ma zrypaną taniec Sabinki i jej koleżaniek wyglądał przeciętni. Postanowiłam przyjąc wyzwanie i pokazać co umiem. Po chwili wlepiła we mnie ślepia. Ooo wyglądało, że już skończyła. Zdjęłam więc buty i podałam je komuś. O kurde nawet nie wiem komu. Moje buty, Aaaaaaa! Dobra Wiktoria skup się masz teraz ważniejsze sprawy! Na przodzie tłumu pojawił się Gabriel. Uśmiechał się tym swoim zniewalającym uśmiechem. O nie teraz to mnie wkurzył muszę pokazać, że nie jestem gorsza od jego panięki. Usmiechnęłam się do niego i podeszłam do Sabinki.
Strzepnęłam jej włosy z ramienia i zaczęłam tańczyć bo muzyka dalej leciała. Zaczęłąm tańczyć jak w teledyskach. Nie zwracałam uwagi i po chwili wszyscy bili mi brawo. Rany popatrzyłam się i mój wzrok przyciągnął wysoki chłopak w fullcapie, który przyglądał mi się z zainteresowaniem. To jeszcze nie koniec, wkręciłam się i to mi się podobało. Muszę ją dobić.
-Hej Barbie- zawołałam do Sabinki- Nie zauważyłaś, że ja tańczę jedna, a wy trzy.
Sabina nic nie odpowiedziała, więc zawołałam przyjaciółkę z tłumu.
-Karolina słonko chodź tutaj.
Karolina ściągnęła buty i dała je Mateuszowi i posłusznie przyszła.
-Robimy tak... tańczymy to, to i to- powiedziałąm po czym zwróciłam się do DJ- Puść coś mocniejszego!
-Jak sobie życzysz księżniczko- zawołał .Rany co oni wszyscy mają z tymi księżniczkami, ale nie ważne! Zaczęła lecieć muzyka. Więc zaczęłyśmy tańczyć nasz układ. Pożyczyłyśmy kilka kroków ze Street Dance.
Gdy skończyłyśmy plastiki stały z otwartymiu gębami. Ukłoniłyśmy się, puściłyśmy im buziaczki i poszłyśmy po byty. Po znalezieniu butów odpoczywałyśmy. Rozmawiałyśmy o głupotach, aż nagle Mateusz wyjął drink z dłni Karoliny i pociągnął ją na parkiet. Odwróciła się do mnie a z jej twarzy biła radośći oburzenie. Gość miał niezły tupet,że oczekiwał, że pójdzie za nim bez protestów. Wiedziałam,że on jej się podobał więcpóściłam do niej oczko. Jakiś gość obok mnie zapytał:
-Fajny kawałek, nie sądzisz?- zapytał
Obejrzałam się i zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka. O kurka to ten co wcześniej się na mnie patrzył wcześniej. Siedział obok mnie z ręką wyciągniętą na oparciu za moimi plecami.
-Rzeczywiście świetny- przyznałąm mu rację- I innym się też chyba podoba.
-To prawda, ale ty nie tańczysz.
-Tak byłam tam niedawno- odpowiadziałem
-Widziałem twój popis, lubisz tańczyć, co?
-Lubię się zabawić- nagle dotarło do mnie jak to zabrzmiało- Nie o to mi chodziło, chciałam powiedzieć, że lubię tańczyć.
Roześmiał się i postawił na stoliku piwo.
-Nie zamierzałem wykorzystywać tego przejęzyczenia- powiedział i się uśmiechął.- Mogę postawić ci drinka?
Podniosłam szklankę:
-Jeszcze mam, ale dzięki.
-Wiesz co małą jestem właścicielem tego klubu i mam ekipe taneczną. Chciał bym żebyś do niej dołączyła- powiedział
-Nie. Jestem. Mała, mam imię-odparłam
-To nazwisko rodowe- powiedział i poruszył śmiesznie brwiami.
-Nie
-No dobra Fabian jestem.
-Wiktoria, zastanowię się nad propozycją i dam znać
-Okeej- wyciągnął długopis i zapisał mi nr. tel na ręce.
-Idiota- odparła
-Słodziutka i zadziorna- powiedział i spróbował pocałować mnie w policzek. Nie udało mu się jednak, ponieważ ktoś złapał go za kołnierz i odepchnął do tyłu.
Odwróciłam się i zobaczyłam. . .


-

czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 6.

Sabina

Ach dzisiaj pójdę do centrum handlowego i kupię nową biżuterię dla mojego Kikiego. Właśnie ciekawe co robi teraz mój kochany piesek. Całe szczęście ,że ładnie się ubrałam to mogę się pokazać w sklepach. Siedzę na plastyce. W ogóle po co mi ten przedmiot? Wystarczy, że umiem się malować. Jeszcze babka mówi żebyśmy pisali kolorowymi długopisami. Za chwilę słyszę jak ktoś drze japę na całą klasę :
-Ma ktoś pożyczyć cienkopis?
Normalnie nie wierzę, ale idioci.
-Cienkopisy są passe - mówię.
Łukasz wybucha śmiechem. Ten to dopiero idiota. Moje usta są strasznie suche. Mogłam je pomalować błyszczykiem trzy razy zamiast dwa. . .Wyciągam pomadkę i zaczynam malować usta. Raz, dwa, trzy no dobra jeszcze raz.
-Po co tyle razy smarujesz te usta?- pyta zdziwiony Łukasz.
-Wszystko muszę ci tłumaczyć?! Błyszczyk ma właściwości lecznicze.
-Tsaa nie wiem jakie. . .
-No hello ma aloes! A on. . .-nie dane mi było dokończyć
-Dobra skończ bo i tak nie wiem o czym mowa.
Nie no jaki bezczelny! Jak może nie wiedzieć takich rzeczy?! A po za tym moje błyszczyki są bardzo ważne! Ich się nie ignoruje! Gdyby sobie nimi też smarował usta to wyglądał by jeszcze lepiej. Tak jak Gawryś. Kurde ta Wiktoria to ma szczęście, takie ciacho, a ona całe lekcje siedzi wpatrzona w ścianę. Łukasz zły też nie jest, ale ten jego charakterek. No, ale cóż na to poradzić. . .

Wiktoria

Plastyka szybko zleciała. Nie odzywam się do Gabriela, bo po co? My się cały czas kłócimy, więc szkoda zaczynać rozmowę. Teraz chemia na której mamy zajęcia laboratoryjne. Trafiłam do grupy z Gawrysiem, Łukaszem i Sabinką. No po prostu bomba. Karolina to ma szczęście ona jest z Mateuszem,  Dawidem i Erykiem.
-Łukasz widzisz moje usta są teraz jędrne i subtelne- mówi nagle Sabina. Skąd ona bierze w ogóle takie słowa?. O Boże jak ona mnie wpienia.
-Tak subtelne, jak rzut cegłą w czoło- mówię do niej.
-Powiedziała co wiedziała- odpowiedziała mi złośliwie.
-Ty nic nie wiesz, więc się zamknij- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
Łukasz i Gawryś ze śmiechu leżeli na stole.
-Oj skarbie nie prowokuj Sabinki- mówi Łukasz i się uśmiecha.
-Jak będę chciała to będę ją prowokowała ile chciała- odpowiadam mu.
-Powiedz jeszcze raz prowokuj, bo prowokująco układasz przy tym usta- mówi do mnie Gabriel.
-Gawryś!- mówię z sarkazmem- Aż z wrażenia uczeszę włosy. No wiesz żeby cię jeszcze bardziej nie prowokować.
-Bardziej się już nie da, pszczółko- zmierzył mnie wzrokiem.
-Pszczółko?! Ale ty jesteś oryginalny.
Czemu pszczółko? A no tak bo jestem ubrana w podobnym stylu. I w tym momencie Sabina rozbiła probówkę i przecieła sobie palca.
-O blee ,leci krew!- krzyknęła.
-Posmaruj sobie pomadką podobno ma właściwości lecznicze- mówi Łukasz.
Nie mogłam się opanować i wybuchnęłam śmiechem. Normalnie leżałam na ziemi.

Gabriel

Matematyka. Komu to się w życiu przyda? Pieniądze umiem liczyć, więc nic więcej mi nie potrzeba. Leżę na ławce i próbuję zasnąć, ale Wiktoria nie daje mi tej możliwości.
-Hej Gawryś, poderwałeś ostatnio jakąś laskę?
Patrzę na nią śpiącym wzrokiem i zastanawiam się o co jej chodzi.
-Jak nie to lepiej bierz się do roboty, bo odbierzemy ci licencję szkolnego podrywacza- powiedziała ze śmiechem.
-Powiem w harcerstwie, że dostałem odznakę szkolnego podrywacza. Jakoś nigdy wcześniej nie udało mi się jej zdobyć.
-No ale masz już aż cztery odznaki super dupka, a to już coś. Bić ci brawo czy pokłony wolisz?
-Wolę pokłony, to padasz na kolana?
-Pff przed tobą na pewno- powiedziała i się zaśmiała, ale trochę za głośno bo nauczycielka zauważyła i nas upomina.
-Wiktoria i Gabriel co się tam dzieje?- pyta zła nauczycielka.
-Nic, a nic proszę pani- odpowiada grzecznie Wiktoria
Nie no nie mogę z nią i wybucham śmiechem. Ona mrozi mnie wzrokiem, ale ja nic sobie z tego nie robię.
-Gabrielu, czy jest coś czym chciałbyś się z nami podzielić?
-No chciałbym tylko nie wiem czy jest pani na tyle inteligentna by to zrozumieć.
-Ja!? No bo pan Gabriel jest tak mądry, że razem ze swoją równie inteligentną koleżanką z ławki z chęcią podejmą się przygotowania projektu pt. " Co matematyka ma wspólnego z motoryzacją? ".
-Trafiony zatopiony- krzyczy Łukasz
-Dzięki przystojniaku, ty to wiesz jednak czego pragnie dziewczyna.- mówi Wiktoria.
Poprawiłem swoją koszulkę i usiadłem.
-No więc tak, polecam się na przyszłość- powiedziałem do Wiki i puściłem do niej oczko.
-Mhhhm- mruknęła
-Ja to jednak wiem o czym marzysz- mówię zadowolony.
-Nie dość, że idiota to jeszcze umie czytać w myślach.
-Tak skarbie.
-A pro po boski alvaro fajnie dziś wygladasz.
Popatrzyłem na ubranie.
-Tylko dzisiaj?- pytam z udawanym przejęciem.
Niestety nie usłyszałem odpowiedzi, bo zadzwonił dzwonek, a moja sąsiadka z ławki popędziła do swojej przyjaciółki. Za raz jak jej tam było? A Karolina. W sumie to widać, że się przyjaźnią bo mają podobny styl. Jej koleżanka jest podobnie ubrana.