piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 32

No więc kolejna część. Hmmm nie wiemy co tu więcej dodać czy dopisać. Jeżeli ktoś to czyta to prosimy o komentarz. I to by było na tyle...Aha miłego czytania!


N&O

Martyna

- No proszę kto poda ten wzór?- męczyła na babka z chemii. Leżałam na ławce i śledziłam ją wzrokiem. I po chuja wracaliśmy z Londynu ? Teraz muszę siedzieć i zamulać na lekcjach.
- Ona tak zawsze?- zapytała Patrycja. Patrzyła jak nauczycielka lata po całej klasie.
- Wy jesteście homo sapiens. Macie myśleć! - mówiła - No proszę podać mi ten wzór!
Wszyscy szeptali między sobą i zalewali z niej. Ona to potrafi zrobić lekcję życia.
- Ja wam nie muszę niczego tłumaczyć. Mogę kazać wam przeczytać ten temat w podręczniku, ale ja się o was troszczę. Nienawidzę wypełniać papierów, ale pracuję tu bo lubię uczyć - marudziła.
- Ona grozi nam czy się żali ? - zapytała zdezorientowana Patrycja.
- Chuj wi - mruknął siedzący przed nami Marcin. On się we wszystko musi wtrącać?
- Patrycja nie pytała ciebie- syknęłam. Odwróciłam się z uśmiechem do Patrycji- Ona dopiero się rozkręca- powiedziałam jej.
- Staram się was nauczyć, bo wy macie nauczyć się sprzedawać swoje umiejętności. Później będziecie się starać o pracę i co zrobicie jak nie będziecie umieli zareklamować tych swoich zdolności?! - nakręcała się pani.
 Kiedy ona podawała najczarniejsze scenariusze naszej przyszłości, Marcin zarywał do Patrycji. Właściwie to próbował zarywać bo blondynka nie wydawała się zainteresowana.
- Nowak do tablicy!- krzyknęła nauczycielka przerywając te całe " amory". Marcin stał przy tablicy chyba z pięć minut nie wiedząc kompletnie nic. Nauczycielka w końcu się wkurzyła i posadziła go z jedynką. Coś tam jeszcze gadała ale ogólnie resztę lekcji jakoś dało się przeżyć.


Gabriel


Najbardziej znienawidzony przedmiot ?To proste: matematyka. I ten najgorsze lekcje mam pięć razy w tygodniu. A żeby było jeszcze lepiej to wychowawczynią jest babka z matmy. Więc to chyba jasne że godzina wychowawcza to drugi znienawidzony przeze mnie przedmiot. W sumie sześć godzin... na których śpię. Ale nie dziś. Bo nasza " super" wychowawczyni  wspaniałomyślnie zgodziła się na wycieczkę. Najprawdopodobniej jedziemy na tydzień do Berlina.
- Muszę znaleźć jeszcze jednego opiekuna- powiedziała wychowawczyni- A wątpię by znalazł się jakiś chętny by spędzić tydzień z 1B.
- Pan z historii się zgodzi !- krzykną Łukasz.
- Taa on na pewno- mruknęła Wiktoria
- Zapytam go- obiecała nauczycielka- Na najbliższej wywiadówce porozmawiam na ten temat z waszymi rodzicami. Mogę również porozmawiać z wychowawcami innych klas czy nie byliby zainteresowani taką wycieczką. Wtedy zmniejszymy koszty.
- Fajnie by było gdybyśmy jechali z klasa Martyny- stwierdziła Wiki.
- Nie- powiedziałem. Nie miałem nic do Martyny i Patrycji... ale Klaudia. Nie gadałem z nią od tygodnia... od zerwania. Unikałem jej jak ognia. Choć w sumie nie powinienem to nie ja zachowałem się jak jakaś dziwka! Bałem się że Klaudia powie prawdę Martynie a wtedy rozpętało by się piekło. Przecież ona by rozszarpała Eryka na strzępy!
- Dlaczego nie?- zapytała Brunetka- Kłopoty w raju?
- Nie twój interes mała- syknąłem.
- Oo aż tak źle?- zapytał z udawanym współczuciem- Rzuciła Cię?
- Rodzice nie nauczyli Cię byś nie wtykała nosa w nie swoje sprawy? No chyba, że jesteś taka ciekawa bo uświadomiłaś sobie że jestem przystojny i niezmiernie pociągający i chcesz wiedzieć czy jestem wolny bo masz zamiar się ze mną umówić...
- Chyba upadłeś na głowę!
- Nie to nie słonko. Jeszcze będziesz błagać żebym się z tobą umówił...
- Na pe...- próbowała zaprotestować.
- A wtedy ja powiem; "chyba upadłaś na głowę"
- Nie wstrzymuj oddechu w oczekiwaniu na tę chwilę, frajerze.
- Pożyjemy zobaczymy- mruknąłem z przebiegłym uśmiechem.



Wiktoria

Ulubiony przedmiot w szkole? Hmmm zdecydowanie dzwonek. Szłam na stołówkę z Mateuszem i Karoliną.
Nie ukrywam, że droga do tej stołówki była okropna. Oni są tacy szczęśliwi, że aż rzygać się chce. Nie żebym była zazdrosna, ale bez przesady...
-Ładnie jesteś dziś wymalowana- powiedział Mateusz i szturchnął blondi.
-Tylko dzisiaj?- udawała oburzoną.
-Kurwa serio? Czy wy w końcu kiedyś przestaniecie się do siebie miziać?!- zapytałam obrzydzona.
-Zazdrosna Wiki, no w końcu coś nowego- mówiąc to Karolina pokazała mi język.
-Ojj no Wiktoria ty tez dzisiaj jesteś ładnie wymalowana- dodał Mateusz.
Normalnie ma refleks szachisty.
-No super ciebie też mogę wymalować jak chcesz...
Weszliśmy na stołówkę. Zobaczyliśmy już naszą paczkę.
-Nie dzięki ja maluję się farbą, latam po domu i krzyczę jestem ścianą!- odpowiedział Mateusz.
Hahahaha cięta riposta. No nie ma co.
-Co was tak śmieszy?- zapytał Gawryś.
Siadłam na przeciwko niego i mu się przyglądałam. Coś jest nie tak i nie widać Klaudii co się stało?
-Kwiatkowski, a ty gdzie masz dziewczynę?- zapytała Martyna.
-Ukradli mi- mówiąc to uśmiechnął się tajemniczo.
Aha! Mam cię! Zerwali ze sobą! Nie żeby mnie to cieszyło...
-Ej jest sprawa, jedziemy na wycieczkę- zaczął Dawid.- I zrobimy taki myk, że wasza klasa pojedzie z nami.
Gabriel piorunował go wzrokiem, ale on nic sobie z tego nie robił tylko wpatrywał się w Patrycję jak w obraz. Ehhh biedny Dawid. On tez się sprzedał.
-Zrobimy tam imprezę. Choćbym miał ją rozkręcać na tyłach autobusu to i tak zrobimy!- walnął Łukasz.
O i ten się obudził. Rychło w czas.
-Powiedział alkoholik- mruknął Eryk.
Nie wiem czy chciał żeby ktoś to słyszał. W każdym bądź razie wszyscy wybuchli śmiechem.
-Hej no! Ostatnio wypiłem tylko piccolo!- bronił się Łukasz.
Szkoda, bo nie wychodziło mu to.
-Patrycja czemu nic nie mówisz?- zapytałam.
-Emm- patrzyła w stół.- Bo sikam w pampersy.
No może jest troszeczkę nieśmiała, ale teksty fajne sadzi. Jeszcze się wyrobi dziewczyna.
-Uważaj, bo zaraz ci się wymsknie, że codziennie przed snem słuchasz ruskiego disco polo- dodał Mateusz.
-No Mateusz, nie wspomnę kto ostatnio tak czekał na księdza, jakby miał z nim zaplanowane jakieś małe bara bara- odpowiedziała z uśmiechem Patrycja.
-Czy my o czymś nie wiemy?- zapytałam zdziwiona.
-No właśnie, stary wiesz przyjaźnimy się długo... Poza tym masz dziewczynę- dodał Gabriel.
-Dziewczynę? Oni zachowuję się jak małżeństwo!- powiedział Łukasz
-Zdradzasz mnie?- zapytała Karolina.
Mateuszowi nikt nie pozwalał dojść do głosu. Biedny. Hahaha.
-Stary myślałem, że masz lepszy gust- skomentował Eryk
-A tu się okazuje, że nasz kochaś jest gejem! I gustuje w księżach!- wybuchła Martyna na całą stołówkę.
-No to Mati pochwal się jak się nazywa ksiądz alkoholik?- zapytał Łukasz.
Nikt nic nie odpowiadał. Wszyscy patrzyliśmy na Łukasza jak na idiotę. Skąd ten koleś bierze te pomysły?!
-Księżulek!- odpowiedział sam sobie.
-Ale suche- mruknęła Patrycja.
-Kocham Karolinę, mieliśmy księdza po kolędzie, a ty- wycelował palcem na Patrycję- Śpisz dzisiaj na balkonie.
-No chyba nie!- kłóciła się z nim.
-No chyba tak! Będę łaskawy i dorzucę ci do tego kurtkę.
-Jaki wspaniałomyślny- mruknęła.
-Rodziny się nie wybiera!- powiedziałam po czym zadzwonił dzwonek.











piątek, 10 stycznia 2014

Rozdizał 31



Cześć! Przed wami kolejny rozdział. Ogólnie to chciałyśmy podziękować wam wszystkim za ostatnie komentarze. Choć może tego nie widać czasami obydwie mamy straszną pustkę i kompletnie nie wiemy co napisać, ale to że ktoś to czyta nas motywuje.  Mamy nadzieję, że rozdział się spodoba. Jeśli będą jakieś błędy to przepraszam. Miłego czytania ;)
 O &N
A tak przy okazji to pozdrawiam Klaudię ;*




Martyna


- Martyna, wstawaj ! - budził mnie ktoś. Tym kimś był oczywiście Eryk. Uśmiechnęłam się.
- Co chcesz?- zapytałam otwierając oczy. Leżał obok mnie już ubrany.
- Ciebie i tylko ciebie- mrukną i nachylił się by mnie pocałować- A tak na serio to dziś wyjeżdżamy, jeśli zapomniałaś. Za 3 godziny mamy samolot.
Kurka. Jak mogłam o tym zapomnieć?! Po kilku sekundach siedziałam na ziemi pakując rzeczy do walizek.
TM123-Pomógłbyś, a nie...
- Z chęcią, ale już prawie kończysz. Poza tym ślicznie wyglądasz wpychając wszystko do  toreb - odpowiedział.
- Idiota
- Skoro już z samego rana chcesz zaczynać ten konkurs uprzejmości to ja nie mam nic przeciwko... debilko.
- Nie idioto jak można ślicznie wyglądać wpychając wszystko do walizek- powiedziałam zamykając już ostatnią torbę. Eryk podszedł i je zabrał.
- Hej co robisz?!
- Zniosę je na dół- odparł.
- Ok to idę z tobą..
- Skarbie w tej piżamce bardzo mi się podobasz- zmierzył mnie spojrzeniem- Nawet bardzo. Ale mam nadzieję, że masz zamiar przebrać się do samolotu.
- Racja...Widzimy się za 20 minut na dole- powiedziałam wchodząc do łazienki. Poranna toaleta, uczesać się, przebrać i zejść na dół.
- Wow, szybko- mruknęła Klaudia znad kubka. Siedziała przy stole wraz z Sebastianem.
- Bo ja jestem szybka.
-Dosłownie we wszystkim- mówią to Eryk uśmiechną się i puścił do mnie oczko. Zaczerwieniłam się lekko.
-A ty co tu robisz?- zapytałam brata.
- Eee mieszkam tu?
- A te walizki? - zapytałam go.
- No lecę z wami. Małe wakacje mi nie zaszkodzą. Poza tym dawno nie byłem w Polsce. I muszę przypilnować twojego chłopaka - spojrzał groźnie na Eryka- A teraz moi kochani i Eryk zbieramy się.
- Komu w drogę temu czas- mruknęła Klaudia wstając.






Wiktoria


Wczoraj Karolina zapowiedziała mi, że będzie u mnie wcześniej. Chce mi przedstawić kuzynkę Mateusza. Wielkie mi halo laska jak każda inna. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Na progu stała Karolina.
- Gotowa?- zapytała na starcie. Zmierzyła mnie wzrokiem- Dlaczego wciąż jesteś w piżamie ? Czy ty jesteś aż tak tępa, że nie rozróżniasz cyferek na zegarku?!
-Też się cieszę,że cię widzę- mruknęłam i poszłam do siebie żeby się ubrać.
- No ruchy, ruchy !- poganiała mnie. Musztra jak w wojsku.
-Zamknij się - warknęłam zamykając jej drzwi przed nosem- Idiotka.




***


Dotarłyśmy do domu Mateusza. Drzwi otworzyła jakaś blondynka.
-Karolina cześć !- przywitała się.
-Cześć! To jest Wiktoria - przedstawiła mnie- A to Patrycja kuzynka Mateusza.
- Elo- mruknęłam i weszłam do środka.
-3,2,0- rzuciła Patrycja z uśmiechem.
- Ej dziewczyny, a czemu nie 8,2,0  lub 6,2,0 ?- zapytała Karolina wchodząc za nami do domu. Przewróciłam oczami.
- Bo tak- powiedziała po prostu Patrycja idąc do kuchni- Zjecie coś?
- Nie - odpowiedziałyśmy z Karoliną. Patrycja zabrała się za robienie kanapki. Moja przyjaciółka patrzyła na paznokcie. Teraz mamy już dwie blondynki. Nie żeby coś ale jeśli się okaże że Patrycja też bywa czasami tak tępa jak Karolina to... chyba  się zaprzyjaźnię z Gawrysiem.
- Patrycja poznałaś już kumpli Mateusza?- zapytałam pozornie obojętnie.
-  Na przykład?
- Łukasza? Dawida... Matko Boska!!- krzyknęłam i podbiegłam do Patrycji. Dziewczyna przecięła palec.
- O Boże! O Boże! - zaczęła piszczeć Karolina. Złapała Patrycję za rękę i pociągnęła ją w stronę kranu. Odkręciła wodę- Nie panikujmy to tylko krew to tylko krew...- mówiła do siebie. Już zapomniałam jak Karolina paniczni boi się krwi.
- Patrycja gdzie znajdę plastry ?- zapytałam.
- Są gdzieś w szafce- odparła. Karolina momentalnie rzuciła się i zaczęła przeglądać szafki.
- Nie ma tu żadnych plastrów !- krzyczała. Podeszłam do niej i wyciągnęłam z szafki paczkę zwykłych gazików.
- Trzymaj- podałam jej z trzy gaziki.
- Nie, nie to za mało! - wtrąciła się Karolina. wyciągnęła garść gazików i podała Patrycji.
- Co tu się dzieje?!- do kuchni wpadła Matusz.
- Patrycja się skaleczyła - mruknęłam.
- I krwawi ! Ona krwawi!!- piszczała Karolina. Mateusz tylko się roześmiał i stwierdził że Patrycja zawsze była niezdarą. Poszedł do łazienki i przyniósł plaster, spróbował uspokoić Karolinę i 10 minut później już byliśmy w drodze do szkoły.




Dawid


Dzisiaj wracają Martyna i Eryk. W szkole ustaliliśmy że pojedziemy po nich. Jechaliśmy na dwa auta. W jednym byli Gabriel, Łukasz i Wiktoria. Ja, Mateusz, Karolina i Patrycja jechaliśmy drugim. Oczywiście to ja prowadziłem. Mati i Karolina siedzieli z tyłu. A Patrycja obok mnie. Nie mogłem się powstrzymać by na nią nie zerkać.
- No i co się patrzysz? - warknęła.
- Nie przeszkadzaj, bo prowadzę- upomniałem ją z uśmiechem.
- Z ciebie taki kierowca jak ze mnie modelka- mruknęła.
- No to jestem zajebistym kierowcą- powiedziałem wesoło. Gdy Mateusz to usłyszał aż zgiął się wpół ze śmiech.
- O Boże! ty...zajebisty kierowca a ona modelka. Dobry żart! Hahahaha- znów się śmiał- Patrycja nawet 5 metrów nie przejdzie bez choćby jednego potknięcia. Jeszcze w szpilkach. Przecież ona by się chyba zabiła!
- Wcale, że nie ! - zaprotestowała Patrycja.
- Oj tak, tak- jej kuzyn znów zaczął się śmiać- Masz dwie lewe nogi a pech to twoje drugie imię. Ty modelka! Jeszcze ten twój wiecznie uśmiechnięty ryj. Pierwszy lepszy fotograf szczeliłby cię w niego jakimś aparatem, a jeśli chodzi o jazdę Dawida to wchodząc z nim do auta zawsze modlę się o życie!  Nawet mój pies, gdyby miał prawo jazdy, jeździłby lepiej ! No ale Patrycja już nie.
- A wiecie że był taki film o psie i on prowadził auto - wtrąciła się Karolina.
- W tam  z tyłu radziłbym wam siedzieć cicho i nie drażnić kierowcę- powiedziałem.
- Kierowca od siedmiu boleści - mruknęła Patrycja.
- Ty się słonko nie odzywaj bo będziesz biegła za autem- postraszyłem ją.
- I widzisz jak twoi kumple mnie traktują Mati- poskarżyła się.
- Nie do mnie ze skargami bo jeśli znów  będziesz pyskować to sam cię z tego auta wyrzucę i będę jeszcze krzyczał; " gazu Mati"!
- Jak wspaniale mieć rodzinę- powiedziała tylko. Byliśmy już przed lotniskiem. Zaparkowałem i wszyscy poszliśmy do Wiktorii i Gabriela. Rozejrzałem się za Łukaszem. Stał przy wejściu i pomagał dźwigać jakiejś ładnej szatynce walizki. Spojrzałem na Wiktorię. Miała wściekła minę.
-Co jest? - zapytałem ją.
- Zapytaj "kierowcy"  warknęła i poszła do Karoliny. Spojrzałem na Gabriela.
- Coś ty znów wymyślił? - zapytałem podejrzliwie. Już dawno dałem sobie spokój z tłumaczeniem Gawrysiowi nie podrywał Wiktorii.
- Księżniczka ma zły humor. Skarbie- zwrócił się do Wiki- Nie ma pod twoim materacem jakiegoś ziarna grochu albo całej puszki?
Szatynka posłała mu mordercze spojrzenie ale on nic z sobie  nie robił i zaczął gadać o czymś z Matim. Nagle podbiegł do nas Łukasz.
- No ludzie! Chodzie już wylądowali! - krzykną.




Gabriel


- Stęskniłeś się?- zapytała Klaudia    
- Nie za bardzo - odpowiedziałem jej. Klaudia wzięła to za żart i zaczęła się śmiać - Musimy porozmawiać - dodałem.
- Wiem, wiem...w Londynie było cudownie. Szkoda że Cię tam nie było.
- Ta. Szkoda- stwierdziłem nieszczerze- Ale gdybym był to nie dowiedziałbym się czegoś ciekawego.
- Brzmi strasznie poważnie.
- Bo to jest poważna sprawa. Może pójdziemy gdzieś się przejść?
Klaudia ze zdenerwowaniem popatrzyła na wszystkich. Dawid, Wiktoria, Karolina, Mateusz, Łukasz i jeszcze ta kuzynka Matiego witali się z Martyną i Erykiem. Koło nich stał jeszcze jakiś gość z tatuażami ale nie zawracałem sobie nim głowy.
-Ej my już idziemy ! - krzyknąłem i poprowadziłem Klaudię do wyjścia. Poszliśmy do kawiarni obok.
-Napijesz się czegoś?- spytałem.
- Nie dzięki, lepiej powiedz o co chodzi.
- Jak było w Londynie?- zapytałem podejrzliwie. Jeśli znów się dobierała do Eryka to nie wiem co jej zrobię. Jezu, ale to dziwnie brzmi dziewczyna dobiera się do Eryka zamiast na odwrót.
- Było świetnie ale z tego co pamiętam już Ci to mówiłam. Gawryś o co chodzi?
-Przytuliła się do mnie a ja stałem jak skamieniały.
truestory- Wiem kto spał z Erykiem- powiedziałem po prostu. Klaudia odsunęła się.
- Kto?- zapytała. Przewróciłem oczami, teraz głupią będzie zgrywać?
-Ty. Nie martw się nie powiem nikomu.
- Gabriel to są jakieś żarty...
- Daj spokój... dlaczego to zrobiłaś- zadałem pytanie, które nie dało mi spać po nocach.
-Dlaczego? Hmm...
- No... dlaczego?
- Bo wkurzało mnie to jej szczęście. Eryk to, Eryk tamto. Miałam już tego dość! Najpierw myślałam że go uwiodę...
- No świetnie ci poszło. Był tak pijany, że nawet jakby Łukasz chciał się z nim przespać to mu też by mu  się udało- powiedziałem.
- Twierdzisz, że nie jestem wystarczająco pociągająca?
- No skoro facet musi być pijany żeby iść z tobą do łóżka - mruknąłem.
- Gabriel Kwiatkowski, mój chłopak, sugeruje że nie jestem pociągająca. Ha ciekawe!
- Gabriel Kwiatkowski pozostawia to bez komentarza. A tak w ogóle kotku to nas już nie ma- rzuciłem.
- Co masz na myśli?- zapytała.
- No dalej Klaudia. Może jest z ciebie niezła suka ale za głupią to Cię nigdy nie uważałem. No ale żeby nie było że  nie wyraziłem się jasno to mówię jeszcze raz z nami koniec, nas już nie ma. Zrywam z tobą!
- Ok- ej. Jeśli to tyle to ja pójdę zamówić kawę, a ty możesz już spierdalać- powiedziała i odwróciła się.
Super Kwiatkowski. Brawo! Zerwałeś z dziewczyną a ona stwierdza że idzie się napić kawy. Żadnego; nie zostań! Albo chodziarz płaczu. Nie ona zamiast rozpaczać idzie się napić kawy! No to chyba jestem mało pociągający. Popatrzyłem na swoje odbicie w lustrze.
- Nie, nie oszukujmy się, ja jestem bardzo pociągający- mruknąłem do siebie i poszedłem w stronę lotniska.





piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 30.

Ymm  następny rozdział. Jeżeli ktoś czyta te nasze wypociny to prosimy o komentarz. Uwierzcie, że dzięki niemu będziemy miały większą motywację. Aha i zaktualizowałyśmy zakładkę z bohaterami. Czekamy na wasze opinie. Miłego czytania. :)))

N&O

Martyna

-Eryk mówię poważnie. To nie wypali- szepnęłam. Do oczu napłynęły mi łzy.- Ja nie wiem czy potrafię ci znowu zaufać. . .
-Martyna. Słuchaj wiem, że spieprzyłem sprawę.
-No dosłownie- zgodziłam się z nim.
-Ale ta laska się dla mnie nie liczy. I wiem, że to nienormalne, bo mamy dopiero 16 lat, ale ja cię chyba kocham i tęsknię jak cholera....Nigdy sobie tego nie wybaczę, ale nie zrezygnuje z ciebie. Musisz to przyjąć do wiadomości. Ja nie mam zamiaru się poddać. I tak znów będziesz moja.
-Jesteś strasznie pewny siebie.
-A co mam robić? Przez ostatni miesiąc błagałem i przepraszałem więcej razy niż przez całe życie.
-To najbardziej oklepany tekst na świecie.
-Wiem zaraz po "zostańmy przyjaciółmi"- stwierdził.- Martyna musisz mi uwierzyć! Ja cię kocham! Kiedy zerwaliśmy...tym razem wiedziałem, że będzie mi trudno cię odzyskać lub, że w ogóle do mnie nie wrócisz. Byłem taki głupi...Za każdym razem gdy widziałem cię z Łukaszem byłem strasznie zazdrosny i mega wściekły. Myślałem, że próbuje mi cię odbić. Potem byłem już zły tylko na siebie, bo to wszystko moja wina. Nie powinienem był wtedy tyle pić. Martyna spróbujmy jeszcze raz. Proszę.
Chciałam powiedzieć "nie". Na prawdę chciałam, ale nie umiałam, nie potrafiłam. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Oszukiwałam samą siebie udając, że wcale mi go nie brakuje. Owszem zrobił mi największe świństwo i nic go nie usprawiedliwia, ale kiedy pomyślałam, że znów miałoby go przy mnie nie być...Ze strachu przytuliłam się do niego i powiedziałam:
-U mnie zawsze masz drugą szansę.
-Dobrze wiedzieć- powiedział i pocałował mnie.
Nie miałam pojęcia czy podjęłam słuszną decyzję. Pewnie będę musiała znów uczyć się jak mu zaufać, ale nie chciałam teraz o tym myśleć. Teraz to nie było ważne.
-Wiesz... ja chyba też cię kocham- szepnęłam.- Ale na wspólną kąpiel nie masz co liczyć.
-Dla ciebie wszystko- pocałował mnie jeszcze raz i wyszedł.


Gabriel

Po powrocie Klaudii czeka mnie trudna rozmowa. Jeszcze nie zdecydowałem co zrobię z tym fantem. Siedziałem w ławce, a obok mnie Wiktoria, która rysowała coś w zeszycie. Mieliśmy teraz historię z tym łysym pacanem. Jak ja go nie cierpię. Rozglądnąłem się po klasie. Hah nie tylko ja nie uwielbiałem tej lekcji. Łukasz robił głupie miny do Dawida, który chyba czuł się samotny, bo nie było Eryka. Sabina rozpracowywała telefon.
-Proszę oddać mi ten telefon- powiedział nauczyciel do niej.
-A zna pan przykazania? Siódme "Nie kradnij"- wtrącił się Łukasz.
Ten to ma gadane.
-Maziarz skoro jesteś taki mądry to poproszę zadanie domowe.
-"Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"- odparł.
Cała klasa wybuchła śmiechem, nawet historyk.
-Rozumiem. Rób tak dalej, a na koniec semestru wyjdzie ci pała.
-Raczej nie, bo kupię większe spodnie- walnął Łukasz.
No, no, no w naszej klasie nigdy nie jest nudno. Pan "łysy" zmienił kierunek i udał się do Mateusza.
-Zadanie poproszę.
-Nie mam- odpowiedział z kpiącym uśmieszkiem brunet.
-Dostajesz pałę ode mnie!
-Nie trzeba. Mam dziewczynę.
Hahahahha teraz to ja zlewałem jak głupi. Nauczyciel wyglądał jak burak. Zaczął wygłaszać jakieś kazanie, którego nie słuchałem.
- A tak w ogóle to bardzo cię lubię- zaczepiłem Wiktorię.
-A ja cię nie lubię- odpowiedziała nie podnosząc wzroku znad zeszytu.
Czy ona właśnie mnie olała?
-A bardzo mnie nie lubisz?
-No tak trochę bardzo.
-Ale to nic nie szkodzi wystarczy, że ja cię trochę bardzo lubię- powiedziałem z uśmiechem.
-O jejku chyba zaraz będę skakać z radości! Gabriel Kwiatkowski mnie lubi, juhu!- mruknęła szatynka.
-Kwiatkowski i Starska co to za rozmowy? Ja tu lekcję prowadzę jakbyście nie zauważyli?! Umówcie się po lekcji i wtedy sobie porozmawiacie.
-Dobra spokojnie- odpowiedziałem mu.
-Gabrielu skoro taki rozmowny dzisiaj jesteś to zapraszam na środek.
-Bez adwokata nie będę zeznawał- mówiąc to próbowałem zachować kamienną twarz. Niestety nie wyszło mi to.



*   *   *

- Gdzie Wanat?- zapytał trener.
Bardzo dobre pytanie. Ja sam nawet nie wiedziałem gdzie jest Eryk. Znając życie siedzi w domu i opróżnia lodówkę. Frajer.
-W Londynie- odpowiedział Łukasz.
Spojrzałem na niego zdziwiony, a on tylko wzruszył ramionami. Więc pojechał za Martyną...Się romantyk znalazł. Wtf?! Najpierw Mateusz teraz Eryk? Cholera co te dziewczyny z nami zrobiły. Trener kazał nam się podzielić na trzy drużyny. Zaczęliśmy grać. Właśnie biegłem z piłką, gdy wpadł na mnie Marcin.
-Upss...-powiedział odbierając mi piłkę i ruszył w stronę swojego kosza,
-Gabriel nie sądziłem, zę to powiem, ale weź się w garść i przestań grać jak baba!- krzyczał na mnie trener.- No co tak stoisz?! Złamałeś paznokcia i musisz iść do higienistki?
Łukasz zaczął się ze mnie śmiać.
-Zamknij się- powiedziałem Łukaszowi i wróciliśmy do gry.
-Jak tam twój manikiur Kwiatkowski?- zapytał mnie w szatni Marcin.
-Przestań być zazdrosny, poproś swoją dziewczynę może też ci zrobi- uśmiechnąłem się do niego.- Upss zapomniałem, że cię rzuciła. Rzuciła o ścianę. Może to przez te twoje paznokcie?
-Ja przynajmniej nie ślinię się na widok Starskiej. Uważaj stary, bo się odwodnisz.
-Nie martw się dam sobie radę, ale ty masz większy problem...
-No nie wiem o co ci chodzi.
-No wiesz Eryk jest w Londynie- uśmiechnąłem się z satysfakcją na widok jego miny.- I to już kwestia czasu kiedy się zejdą. I choć nie popieram tego, że on zachowuje się jak pieprzony Romeo, to cieszę się, że będziesz trzymał się od Martyny z daleka.
-Gabriel chyba jeszcze nie wytrzeźwiałeś po Sylwestrze, bo bzdury gadasz- odwrócił się do mnie.
-Zuza się wygadała- powiedziałem i wyszedłem z szatni.
Na parkingu stali Mateusz, Dawid i Karolina.
-Cześć- przytuliłem ją.- A gdzie Łukasz?
-Zmył się po treningu.
-Nie żeby coś, ale jestem ciekawy kiedy Wanat i Zielińska mają przylecieć? Miałaś z nimi jakiś kontakt?- zwróciłem się do Karoliny.
-Tak, dzwoniła jak mieliście trening.
-Iii?
-...i wrócili do siebie!- powiedziała uśmiechając się.- Uważam, że to było strasznie słodkie ze strony Eryka, że za nią poleciał.
-Ty mówisz słodkie, a on był zdesperowany!- odezwał się Dawid.- Nastraszyłyście go, że zostaje tam na zawsze to nie minęła godzina i już miał zarezerwowany bilet do Londynu.
-Ale podziałało- stwierdziła blondynka- tak strasznie cieszę się, ze znowu są razem!
-Skarbie- mruknął Mati- Oni zrywają i się godzą od gimnazjum dla nas to już się nudne robi.
-Ty to na serio mówisz?!- zdziwiła się.
-Spoko- powiedziałem.- Zobaczysz tylko pójdziemy sobie z Dawidem to będzie przepraszał na kolanach.
-Nie mogę doczekać się jak ty będziesz błagać na kolanach, bo spodoba ci się jakaś laska despotka- walnął Mateusz.
-Uważasz, że jestem despotką?!- krzyknęła oburzona blondynka.
Wybuchnąłem śmiechem
-Ojjj stary długo będziesz klęczał na tych kolanach przepraszając....
-Dobra, dobra Dawid jak tam moja kuzynka?- zapytał Mati chcąc zmienić temat.
-Jaka kuzynka?- 
Wtf?! Nie ma mnie tydzień, a Dawid wyrywa jakąś kuzynkę?
-Racja. To Patrycja i przyjechała tu i teraz chodzi z nami do szkoły. Jest w klasie z Martyną i Marcinem.- wyjaśnił Mateusz.
-No fajne, a co do tego ma Dawid?
-No tak jakby wymieniliśmy się walizkami. . . 
Popatrzyłem się na niego. Kolejny. . .
-No nie ty też się sprzedałeś!- stwierdziłem.- Ja wiem, że Walentynki już za miesiąc, ale mogli byście dać spokój. . .
-Nie wiem o czym mówisz.
-Taaa jasne.
-Co ona w tobie widzi?- mruknęła Karolina do mnie.
I teraz musiałem się zastanowić czy chodziło jej o Wiktorię czy Klaudię. . .