piątek, 21 lutego 2014

Wycieczka Part 2

Jest i kolejny rozdział przygód na wycieczce. Rozdział jest wymyślany na szybko, ponieważ miałyśmy małe komplikacje. Początkowo była nawet myśl o zawieszeniu bloga, ale wszystko się udało. Przepraszamy za błędy i zapraszamy do komentowania :) 

N&O


Łukasz

-O cholera i co teraz!- denerwował się Mati.
- Noo... zachowamy się odpowiedzialnie i dojrzale- powiedziałem.
- Czyli chowamy dowody- stwierdził Gabriel.
- Tak wszystko świetnie i w ogóle ale gdzie ty chcesz to schować?- zapytał Dawid.
- Głupie pytanie. Podrzucimy to Marcinowi- stwierdził Gawryś. Szybko zaczęliśmy zbierać kawałki wazy i zanieśliśmy je do pokoju Dawida i Marcina.
- Która walizka jest Marcina?- zapytałem.
- Ta czarna przy ścianie- odpowiedział szybko Dawid. Schowaliśmy " dowody zbrodni " i udaliśmy się do swoich pokoi.
- Myślicie że Marcin się...
- Przestań filozofować - przerwałem Erykowi - Zobaczymy co się  stanie a do tego nie mają nic na nas. Kurwa, to zabrzmiało jak z jakiegoś kryminału.
- No trochę- przyznał- Dobra nie ważne. Ale odstawiliście dziś cyrk w muzeum. Po jaką cholerę się z nią wtedy kłóciłeś?
- Wkurz mnie, jest taka tępa....
- Ty też...- przerwał widząc moja minę. Ale ja wiedziałem, że Sabina  tylko udaje głupią. Tak naprawdę nawet dało się z nią pogadać bez chichotania itp. A do tego bez kilogramów tapety i jak nie przypominała taniej szmaty to jej wygląd zwalał z nóg. Zauważyłem, że robi to specjalnie żeby wkurzyć ojca i myślałem że może po tej kolacji jakoś się dogadamy. Że będzie wyglądać tak jak wtedy już zawsze. Ale następnego dnia znów zachowywał się i wyglądała jak "słodka" idiotka.  Nie mogłem tego znieść. Wiedziałem dlaczego tak robi ale czy ten jej ojciec naprawdę był wart tego by godziny spędzać przed lustrem i wydawać kupę kasy na samoopalacze? Z drugiej strony zastanawiałem się co to mnie to obchodzi. To tylko Sabina. Ale dziś w muzeum nie wytrzymałem. Jak wrócimy do Polski czeka mnie " specjalne spotkanie " takie typu nauczyciel i rodzice rozmawiają o tym że ich dziecko sprawia problemy. Pierdu, pierdu i w ogóle. Szedłem właśnie do łazienki i nagle zauważyłem Gabriela. Był wściekły.
- Co jest? - zapytałem.
- Co jest?! Kurwa już ci mówię co jest. Mateusz, nasz lowelas postanowił spędzić noc z Karolina i wypierdolił mnie z pokoju. A jeszcze żeby było fajnie, mam nocować u Wiktorii! Zabiję go albo ją...
- No to może...
- Nie odzywaj się! To był zjebany dzień ale najgorsze dopiero przedemną!



Wiktoria

-Że też zachciało się wam wspólnej nocy razem. Cholera Karolina! Zostawiasz mnie tu samą!- darłam się wnerwiona.
-Oj skarbie nie samą, nie samą. Będziesz z Gawrysiem i wiem, że to twoje marzenie- odpowiedziała zadowolona.
-Wytłumaczmy sobie jedno. Ja się nigdzie nie ruszam z tego pokoju, chcesz wspólną noc z Mateuszem to Gabriel musi tu przyjść.- odparłam.
Jakoś nie specjalnie uśmiecha mi się spanie w jego pokoju. Jak chcą się kochać czy niewiadomo co, to Gabriel musi tu przyjść ja nie ustąpię.
-Dobra zobaczę co się da zrobić- mruknęła i wyszła.
Ja za to postanowiłam wziąć kąpiel. Długi prysznic to jest to o czym marzę. Stałam pod nim prawie 15 minut dziwne, że się nie rozpuściłam...Wyszłam i zobaczyłam, że został mi sam ręcznik. A gdzie moja piżama?! Gabriel! Zajebie go! Szybko owinęłam się ręcznikiem i wystawiłam głowę za drzwi. Dobra nikt nie idzie, droga wolna. Szybko dotarłam do pokoju, nie chcę myśleć jak wyglądałam, bo mina Gabriela sama mi to powiedziała.
-Szukasz czegoś?- zapytał trzymając moją piżamę w ręku.
-Kurwa, ja nie rozumiem czy można mieć głupsze pomysły od ciebie.
-Mówiłaś coś? A tak a propo z twoim wyglądem w tej chwili to mogli by cię umieszczać na tych malowidłach w muzeum skarbie- powiedział.
-Oddaj mi piżamę- powiedziałam przez zęby.
-A, a, a! Nic za darmo!
Nie mam najmniejszego zamiaru się z nim targować, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. Podeszłam do walizki, otworzyłam ją i zaczęłam szukać drugiej piżamy. Ale frajer!
-Co ty robisz?- zapytał zdziwiony.
-Teraz? Mam zamiar się przebrać.- odpowiedziałam.
Wróciłam do łazienki, przebrałam, uczesałam wysoką kitkę i wróciłam do pokoju. Gabrielu Kwiatkowski masz przejebane! Sam zaczął tą wojnę. Wpadłam jak burza do pokoju, znalazłam Gabriela,   który stał na środku pokoju i mi się przyglądać. Plan "WYJEBAĆ KWIATKOWSKIEGO Z POKOJU" czas zacząć! Podeszłam do niego, stanęłam na palcach i pocałowałam! Boże on jest frajerem do potęgi drugiej! Jak mógł się nabrać na to, że sama z własnej woli bym go pocałowała?! Nie powiem, że nie sprawiło mi to żadnej przyjemności, ale teraz mam ważniejsze zadanie. Tak jak przypuszczałam, całując szliśmy w kierunku drzwi. Dobrze, idealnie! Gdy byliśmy blisko nich, ściągnęłam jedną rękę z jego szyi otworzyłam drzwi. Całujący mnie Gabriel nawet tego nie zauważył. No nie mogę z gościa. Trzy, dwa, jeden! Przerwałam pocałunek i wypchnęłam go za drzwi, po czym zręczne zamknęłam na klucz.
-Życzę miłej nocy na korytarzu!- zawołałam i położyłam się na łóżku.
Hahahahahah Boże jak ona dał się łatwo nabrać! Jestem mistrzem intryg! Oh yeah! Przeglądałam gazetę, którą wzięła Karolina. Sukienki, szpilki, torebki. O jaka ładna torebka!  Nagle coś zaszeleściło za oknem, ale to pewnie jakaś wiewiórka czy coś. Jednak ten odgłos nie dawał mi spokoju, po chwili zobaczyłam jakiś cień na balkonie. O nie okno jest otwarte! Zaczęłam piszczeć i wołać Gabriela. Boże po co ja go wyjebałam z tego pokoju? Kolo z balkonu łatwo włożył rękę przez uchylone okno i otworzył je sobie jak zawodowy złodziej.
-Aaaaaa!- zaczęłam krzyczeć.
-No księżniczko masz się czego bać- powiedział stojący już w pokoju Gabriel.
Fuck! Zapomniałam, że mieszkamy na parterze! No kurwa nie! Podszedł do mnie przerzucił przez ramię i wyniósł z pokoju na koniec korytarza. Sam wrócił do pokoju i go zamknął na klucz. Ej no bez jaj! Nie mogę iść do żadnej z dziewczyn, bo jak są mi potrzebne to każdej zachciewa się ruchać! kopnęłam nogą w ścianę po czym bardzo mocno tego pożałowałam. Eh nie pozostało mi nic innego jak pozwiedzać hotel. O ale najpierw pójdę się przewietrzyć!




Gabriel

Upss troszku mi się przysnęło. O kurwa! Wiktoria! Zapomniałem o niej! Ale ja jestem zdolny, Boże jak można o kimś zapomnieć?! Muszę jej poszukać. Wypadłem jak pojebany w samych dresach na korytarz. Wszyscy się na mnie patrzyli. W innych okolicznościach schlebiałoby mi to, ale teraz muszę znaleźć tą idiotkę. Ładną idiotkę, a z resztą. Wszedłem zza zakrętu i wpadłem na ukochanego historyka!
-Przepraszam- powiedziałem, co w cale nie było prawdą.Tak na prawdę to żałowałem, że nie wgniotłem go w ścianę. Na pewno dogłębnie zbadałby jej historię. Stary pacan!
-Gabrielu mogę wiedzieć w jakim celu, chodzisz prawie nago po hotelu?- zapytał
Spojrzałem na niego jak na pedofila i chyba to zauważył. Ochyda! Jeszcze tego mi brakuje żeby podrywał mnie stary, niewyżyty sexualnie kretyn! Ja jestem w zupełności hetero! Fuj!
-Po pierwsze nie jestem nagi, po drugie czy pan mnie podrywa? Z resztą nie ważne. Chciałem zaznaczyć, że jestem w 1oo % hetero. Tak jestem hetero! Po trzecie nie żebym się panu tłumaczył czy coś, ja po prostu kogoś szukam i ten ktoś mi się podoba. Wie pan i to nie jest pociąg sexualny tylko ona mi się kurwa nad zwyczajniej w świecie podoba! No i na sam koniec chciałem panu powiedzieć, że tutaj się nic nie wydarzyło. To tylko sen.- do tego zacząłem machać rękami jak idiota żeby go wkręcić.
-Gabrielu! Nie wkręcaj mnie, to nie jest żaden sen! I słyszałem przed chwilą w twojej wypowiedzi jedno brzydkie słowo!- No Jezu brawo dla starucha. Muszę go spławić.-A teraz radził bym ci się udać do pokoju!
-Jakiego pokoju? O czym pan mówi? Tłumaczę kolejny raz, że to sen! A propo to wstydziłby się pan! Mieć takie sny o uczniach! Dobranoc, mnie już tutaj nie ma! I nigdy nie było!- powiedziałem i spierdoliłem jak najdalej od tego pedofila.
Mam nadzieję, że się wkręcił, a jak nie to mam przejebane...Boże prawie wygadałem się historykowi. Masakra! Co się ze mną dzieje?! Jedyne na co mam ochotę to oblać sobie twarz gorąca herbatą, ale najpierw muszę znaleźć Wiktorię. Zostało mi już tylko sprawdzić na zewnątrz. Wyszedłem i znalazłem ją! Dzięki Bogu! Usnęła na ławce. Jaka ona jest pojebana. Przecież mogło jej się coś stać. Podszedłem i wziąłem ją na ręce. Była straszne zimna, więc przytuliłem ją do siebie.
-Rozumiem, że chciałeś wyglądać jak młody bóg i ściągnąłeś koszulkę,żeby wyglądać wystrzałowo, kiedy przyjedziesz na białym koniu żeby mnie uratować. Fajną masz klatę.- marudziła.
-Matko jeżeli chciałaś żebym się rozebrał wystarczyło tylko poprosić. Naprawdę nie uwierzysz jak wiele są w stanie zdziałać miłe słówka- odparłem.
Szedłem z nią na rękach już przez korytarz. Kierunek "nasz pokój".
-I powiedział to Gawryś! Ha!- na te słowa przewróciłem oczami.- Czy ja widziałam białka? Czy ty przewracasz na mnie oczami Gabrielku Kwiatkowski?
Jezu chora Wiktoria jest jeszcze gorsza od zdrowej Wiktorii.
-Przewidziało ci się- powiedziałem i z buta otworzyłem drzwi do pokoju. Położyłem ją na łóżku, wyciągnąłem swoją bluzę z walizki i pomogłem jej ubrać. Przykryłem dwoma kołdrami, a sam położyłem obok i przytuliłem, ale tak po przyjacielsku. Miałem tylko nadzieję, że wyzdrowieje.



piątek, 14 lutego 2014

Wycieczka Part 1

A oto następny rozdział. Miłego czytania ;)


O&N




Gabriel


Zbiórka była o 4 rano więc teraz cały autobus spał. No może z kilkoma wyjątkami. Tydzień bez szkoły i to jeszcze w Berlinie. I wszystko byłoby spoko gdyby nie pan od historii. Ale nie ma bata stary pacan nie będzie miał z nami łatwo. Siedzieliśmy na tyle; Dawid, ja, Wiktoria, KarolinaMateusz i jeszcze Patrycja. Myśmy się oczywiście się gnietli podczas gdy Łukasz siedział sam przed nami... właściwie to leżał. MartynaEryk usiedli gdzieś razem. Jak romantycznie.... chyba zwymiotuję. Dawid położył głowę na moim ramieniu.
- Jezus, Maria, stary odczep się- warknąłem i popchnąłem go w druga stronę. Na Patrycję.
- Przepraszam- powiedział do niej czerwony jak burak.
- No ale teraz możemy powiedzieć że na nią lecisz- mrukną Łukasz z przodu.
- Ej, ej- wtrącił Mati- Mówimy o mojej kuzynce.
- Kuzynka czy nie trzeba przyznać, że jest niezła- prowokował Łukasz.
- Hej, ja tu wciąż jestem!- syknęła Patrycja.
- A ja tu próbuję spać więc się zamknijcie!- wtrąciła się Karolina.
- Śpiąca Królewna się znalazła...
- Nie masz się co martwić skarbie, przecież ja świetnie całuję- powiedział Mati i pochylił się by pocałować Karolinę.
- Jesteście w autobusie więc może byście przestali na te parę godzin zachowywać się jak jakieś cholerne króliki! No chyba że chcecie by cały autobus się porzygał!- krzyczał Dawid.
- Cały autobus może nie ale ja na pewno- wymamrotała Patrycja.
***
 Okazało się że przed przyjazdem do hotelu zwiedzamy muzeum. Historyczne muzeum... Wysiedliśmy z autobusu i nauczyciel zaczęli sprawdzać obecność.
-Wiktoria Starska?
- Gdzie jest Wiki?-zdziwiła się Martyna.
- Łukasza też nie ma- dodał Eryk.
- Czyżby jakiś szybki numerek?- zapytała Patrycja. Wszyscy popatrzyliśmy na nią jakby upadła na głowę. I nagle wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra, dobra do Łukasza może to jest podobne...- powiedziała Karolina. I nagle dobry nastrój wyparował tak szybko jak gust mojej matki na wyprzedaży w sklepie meblowym.
- Nie odzywaj się jak nie wiesz- warknąłem. Nagle przyszło mi do głowy gdzie oni mogą być.- A tak w ogóle to obudził ich ktoś?

Wiktoria

- Jeśli zaraz nie wstaniesz to cię pocałuję- powiedział ktoś. Otworzyłam oczy i zobaczyłam... Łukasza! Krzyknęłam i przywaliłam mu w nos. Chłopak zatoczył się do tyłu i poleciał na Gabriela.
- Przepraszam! Przepraszam, przepraszam....
- Spoko dziewczyny zawsze tak na niego reagują- śmiał się Gawryś.
- Zamknij się daj mi lepiej jakąś chusteczkę- warknął Łukasz. Zaczęłam szukać w plecaku ale żadnych nie znalazłam.
-Trzymaj- powiedział Gawryś i podał Łukaszowi paczkę.
- Przypomnij mi o tym jak następnym razem będę chciał zrobić coś miłego- mruknął Łuki.
- Naprawdę strasznie przepraszam.- powiedziałam.- Przestraszyłeś mnie.
- Widzisz jesteś tak brzydki że dziewczyny się ciebie boją!- nabijał się Gabriel.
.....- Zamknij się! Żałują, że to nie tobie przywaliłam!
- Akurat... bardziej żałujesz że to nie ja ci obiecałem pocałunku na pobudkę !
- Zamknij się!
- Ale widząc co zrobiłaś Łukaszowi na pewno nie złoże ci takiej propozycji. Nigdy w życiu! Choć pewnie ze złamanym nosem też bym fajnie wyglądał.
- Zamknij się powiedziałam!
- Nie mam złamanego nosa!- wtrącił się Łukasz.
- Tak, tak chodźcie już bo czekają na nas.- powiedział Gawryś.- Ale co powiemy o twoim naosie co? Hmmm?
- Gabriel mówię poważnie jeśli zaraz się nie zamkniesz to tobie też przywalę- syknęłam.
- No na pewno. Hahhahahha-  śmiał się Gabriel.
- Ni martw się Wiki jak będziesz chciała się z nim bić zgłoś się do mnie. Rezem mu dokopiemy.- obiecał Łukasz i wyszedł z autobusu.
- Widzisz twój przyjaciel jakby co mi pomoże, więc szczerz się- powiedziałam.
- Wątpię, mówi tak bo wciąż jest w lekkim szoku. Ale jak dojdzie do siebie i zrozumie że prawie złamałaś mu nos... jak go znam już pewnie wolałby zgolić głowę na łyso, czy coś w tym stylu, niż ci pomóc.  
***
- Może mi ktoś powiedzieć po co myśmy tu przyszli?- zapytałam. Chodziliśmy po muzeum już chyba z dwie godziny.
- Oglądać garnki sprzed 3 tysięcy lat- mrukną Mati.
- Zobaczcie, zobaczcie!- pisnęła Sabina.- Tu są narysowane te mutanty!
- To nie są mutanty kretynko, tylko mamuty- poprawił ją Łukasz.
- Mutanty!
- Nie, mamuty!
- Mutanty!!
- Mamuty!!
W końcu nauczyciel przerwał swój wykład i podszedł do nich. Puścił kazanie, że to muzeum, że coś tam, że wszyscy pewnie sobie pomyślą, że przyjechaliśmy z jakiejś wsi. Gabriel wybuchną śmiechem . Ludzie się zaczęli na nas gapić i pokazywać palcami. nasza wychowawczyni nie wytrzymała i kazała nam ustawić się w pary. Łukasz i Sabina byli razem w parze co było strasznym błędem bo znów zaczęli się kłócić i wyzywać. Ale i tak najlepiej miał Gabriel. On do pary miał swoja byłą dziewczynę. Klaudię.

Gabriel

-Powiedziałabym, że miło cię widzieć ale nie lubię kłamać- powiedziała Klaudia.
- Nie lubisz kłamać? A co robiłaś przez ostatnie miesiące?
- Nic nie rozumiesz- warknęła.
-Tu nie ma nic do zrozumienia. Przespałaś się z chłopakiem swojej kuzynki, później chodziłaś z przyjacielem  już wtedy byłego chłopaka. Codziennie przyglądałaś się Martynie. Widziałaś że cierpi, przez ciebie!
- Myślisz że to było takie proste?!
- Dla takiej suki jak ty? To było dziecinnie proste!
- Nie chce z tobą o tym gadać!
- Nie mamy o czym gadać! Zrozum to!
- Nie mamy o czym gadać? Jakoś Zuzy tak nie traktowałeś. A ona zrobiła dokładnie to samo co ja!
- Po pierwsze; Zuza nie spała z chłopakiem swojej kuzynki. Ona w ogóle nie spała z Fabianem! Po drugie on jej się podobał a tobie Eryk był całkiem obojętny! A po trzecie:  Fabian to palant nie musiał być zalany w trupa żeby zdradzić Wiktorię! W przeciwieństwie do Eryka!
- Dobra zrozumiałam. Wiem co zrobiłam! Ale naprawdę tego żałowałam.
- Ale na to już trochę za późno!- krzyknąłem.
- Tak, tak.... Gabriel?
-Co?!- zapytałem. Byłem na nią strasznie wściekły. Próbowała się wybielać i porównywać do Zuzy. Chodź  wiedziałem że  sytuacja jest podobna, to i tak nie mogłem dać spokój Klaudii. Zuza nienawidziła Wiktorii i to z wzajemnością. Ale Klaudia była kuzynką Martyny.
- Gabriel... nie ma naszych klas- oznajmiła dziewczyna. Z przerażeniem rozglądałem się do około. Klaudia miła rację w sali byliśmy tylko my i jacyś inni, zupełnie obcy ludzie.
- Cholera, musimy ich znaleźć- mruknąłem i pociągnąłem ją w stronę następnej sali. Tam tez nikogo nie było. Chodziliśmy już chyba 20 minut i nikogo nie znaleźliśmy.
- Zgubiliśmy się!- pisnęła Klaudia.
- Tak widzę. A czyja to wina?
- Twoja!
- Moja? Chyba cię pogięło!
- Mnie? Nie. Ale ciebie chyba tak! Gdybyś się nie zaczął kłócić  nic by się nie wydarzyło!
- Gdybyś się nie przespała z Erykiem to rzeczywiście nic by się nie wydarzyło!
- A ty znów o tym?!
- Tak. I nie oskarżaj mnie że to wszystko moja wina. Jesteś po prostu jednym wielkim problemem! A ja jak dowiedziałem się co z ciebie jest powinienem zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze z tobą zerwać. Po drugie napisać ci na czole; dziwka.  Żeby wszyscy wiedzieli jaka naprawdę jesteś.
- I ty to mówisz? Co chwilę masz nową dziewczynę!
- Ale ja nie daję dupy na zawołanie!
- Ja też nie, kretynie!
- Klaudia! Gabriel!- nagle koło nas zjawiła się Martyna. Uścisnęła kuzynkę. - Tak się martwiłam! Chodzicie, wszyscy was szukamy.
***

Oczywiści nieźle nam się oberwało. Wychowawczyni oznajmiła że jak wrócimy to kara na pewno mnie nie minie i nie będą to jakieś punkty na minus, o nie ! Ona już coś wymyśli by uprzykrzyć mi życie. Do hotelu dotarliśmy około godziny 17, zjedliśmy kolacje i poszliśmy do pokoi żeby się rozpakować. Ja miałem wspólny pokój z Matuszem. Eryk i Łukasz razem i tylko Dawid miał pecha, bo jego współlokatorem był Marcin. No ten tydzień na pewno będzie ciekawy. Jutro zwiedzamy miasto a pani z matmy stwierdziła, że mnie będzie prowadzić na smyczy. No na pewno. Chyba w snach. Wyszliśmy na korytarz żeby pograć w piłkę.
- Podaj do mnie!- krzyknął Dawid. Podałem. Dawid zaczął cofać się do tyłu i nie zauważył stojącego z nim stolika na którym stała jaka waza. Która wyglądała na cenna. Rozległ się okropny hałas, gdy waza poleciała na ziemię i roztrzaskała się na kawałki.
- Co to za hałasy?!- krzyknął pan od historii.
- No to po nas...- mruknąłem. 


piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 33.

Jest rozdział wymyślany na szybko przeze mnie żeby nie zaniedbywać bloga. Ola leń nie chciała mi pomóc, więc musiałam improwizować, ale ważne, ze jest. Przynajmniej tak mi się zdaje. Następnym rozdziałem postaramy się napisać razem i wrócić w wielkim stylu. Pozostawcie po sb ślad, a anonimy prosimy o podpisy.

Natalia



Gabriel

Schodziłem do kuchni na śniadanie, a tu nagle takie zaskoczenie! Mama i tata. Rano, siedzą w kuchni! Stałem w progu zdziwiony. Jakbym miał opisać, jak teraz wyglądam to powiedziałbym jak idiota z rozdziawioną gębą.
-Gabrielu, wejdź do kuchni, a nie stoisz w progu jak nienormalny- pouczyła mnie mama.
-A tobie co jest?- zapytał tata, wyciągając nos znad gazety.
Nie mogłem się powstrzymać i:
-Gówno, 1:O tato.
-Masz karę 1:1- zaśmiał się tata.
Taaa jasne, chyba w snach.
-A wy co tu robicie? Jest tak późno, a wy w domu...No wiecie, bo wy gdzieś parujecie co nie?
-Mamy firmę, ale jesteśmy swoimi szefami i tak cudownie daliśmy sobie dzisiaj wolne. Cieszysz się?- zapytała mama.
-Oczywiście. Nawet bardzo...
-Synku ty też za niedługo będziesz pracował, może przejmiesz nasz biznes- rozmarzyła się mama.
Ale się kobieta zapędziła.
-Kochanie nie żartuj sobie. Na razie jego branża to całe życie na melanżach- zaśmiał się tata, a ja razem z nim.
I dalej wypominają mi tą pamiętną noc, co Wiktoria mnie odprowadzała. Czy oni kiedyś skończą?! A w ogóle to skąd on zna takie trudne słowa?!
-Tak kochani miło było, ale wiecie ja chodzą do szkoły i już się będę zbierał. To na razie!- powiedziałem i wyszedłem z domu.



*   *   *

-Kochani na wycieczkę jedzie z nami 3A!
-Tak!- cieszyła się Wiktoria
Tylko nie to, ale z drugiej strony może Klaudia daruje sobie tą wycieczkę...
-A i zapomniałabym pan od historii zgodził się jechać z nami- dodała nauczycielka.
-No chyba kurwa nie- mruknąłem.
-Ja pierdole łysy się zgodził- powiedziała Wiktoria.
Popatrzyłem na Łukasza, a on na mnie. 
-Oj nie długo zmieni zdanie. - szepnąłem
-Widzę, że macie plan, więc ja też się na to piszę!
-No spoko, kiedy mamy historię?- zapytałem.
-Yy na następnej lekcji- odpowiedziała z uśmiechem.
-No to na przerwie zbieramy ekipę pod salą historyczną- odparłem
-Dobra, stoi.




Wiktoria

Tak jak się umówiliśmy, zebrałam ekipę i czekałam przed salą 12, czyli historyczną. Brakowało jeszcze Gawrysia i Łukasza.
-Ja nie mam zamiaru jechać do Berlina z tym łysym pacanem- westchnęła Karolina.
-Ja też- dodałam.
-Ja tak samo, on mnie tak wkurwia, że chyba bardziej się nie da- dodała Martyna.
-Nie znam go dobrze, ale w stu procentach zgadzam się z wami.- poparła nas Patrycja.
Ona pewnie nie wiedziała o kogo chodzi, ale spoko.
-Moja dziewczynka- mrugnął do niej Dawid.
-Spierdalaj, ile razy mam ci powtarzać, że nie jesteśmy razem?!
-Będziesz ze mną chodzić?- zapytał ze śmiechem brunet.
-Soryy, ale ja wolę się czołgać- odparła
-Ooo ostra sztuka- walnął Mateusz.
-Dawid, kochanie to chyba znaczyło nie. Daj sobie spokój- powiedział Eryk z uśmiechem.
-O Boże, ale gejuchy- zaśmiała się Martyna
Korytarzem już szli Łukasz i Gabriel. Śmiać mi się chciało z ich min, które wyglądały "mamy plan idealny".
-Dobra no to robimy tak- mówił Gabriel.- wparujemy do klasy i układamy wszystkie ławki w labirynt prowadzący do biurka. 
-Dobre- mruknął Dawid- Ale to nie wystarczy, macie coś jeszcze?
-Pfff no jasne, że tak. Mati dawaj to pudełko na mocz.
-Że co?- zawołałyśmy chórem z dziewczynami.
-Głośniej, bo nikt was nie słyszał- warknął Eryk.
-Skarbie z łaski swojej zamknij japę- Martyna poklepała go po placach.
Gabriel otworzył pudełko, a z plecaka wyjął energetyka. Po chwili cały płyn znajdował się w pudełku. Aaa już czaję!
-Ooo fuuu! Wygląda jakby ktoś się tam zesikał- spostrzegła Karolina.
-Brawo dla ciebie. Właśnie o to chodziło!- dodała Martyna.
-Zostawimy to na ławce, a jak zapyta czyje to, to któryś z nas wstanie i powie "moje" po czym to wypije. No to chłopcy, który się zgłasza na ochotnika?
-Jaaa!- krzyknął Łukasz.- Uppsss sorka, nie miało być tak głośno.
-Idiota- mruknęłam.
-Ok, teraz wchodzimy i przestawiamy ławki- rozkazał Gabriel.
Czułam się jak w wojsku, ale cóż to dla wyższego celu. Nie miałam najmniejszej ochoty na wycieczkę z tym starym zgredem, który wszędzie musi się wtrącić.
-Wziąłeś klucz?- zapytał Łukasz.
-Nie, kurwa powiem "sezamie otwórz się".
Wpadliśmy do klasy i zaczęliśmy pracować.Cała akcja zajęła nam niecałe 5 min.



Martyna

Szykowałam się do wyjścia. Dziewczyny miały po mnie wpaść. Po dzisiejszej akcji nauczyciel się nie poddał. Nadal uparcie twierdzi, że jedzie na wycieczkę. Czy ten stary, zawzięty pacan nie rozumie, że wcale nie jest tam potrzebny?! Trzeba coś wymyślić żeby go zniechęcić. Chłopaki na 1oo % będą mieli jakiś pomysł. Dostałam sms'a : "Czekamy przed drzwiami" Nie da się wejść do domu? Nie po co...lepiej stać przed drzwiami, co nie? Wyjęłam kurtkę z szafy i zeszłam na dół.
-Cześć- przywitałam się z dziewczynami.- Czemu nie weszłyście?
-A no wiesz...- zaczęła Wiktoria.
-Wiktoria bała się, że Klaudia ją pobije- walnęła Karolina.
-Oj racja, racja. Moja kuzyneczka ostatnio nie jest zbyt miła.
-Ona nigdy nie była miła!- stwierdziła Wiki.
-Co się bulwersujesz Wiktoria, jak ty nadal nie pamiętasz jej imienia- odpowiedziała Karolina.
-Hej! Ja pamiętam jak ona ma na imię! Tylko lubiłam ją tym wkurzać, nie?!
-Ok dziewczyny miło się gada i w ogóle, ale może byśmy poszły na te zakupy? Hmm?- powiedziała Patrycja, która przez ten cały czas się nie odzywała.
-Tak, tak zgadzam się, chodźmy- powiedziała Karolina.



*   *   * 

Wychodziłam z Wiktorią z przymierzalni w Sin Say'u. Poszłyśmy do kasy żeby zapłacić za bluzki. Mm były extra w ogóle ten sklep jest super! Po zakupie wyszłyśmy przed sklep.
-Ej a gdzie blondyny?- zapytała Wiktoria stając.
I właśnie w tym momencie miałam uczucie deja vu. Normalnie jakbym cofnęła się w czasie do Londynu. Tylko tym razem zgubiłam dziewczyny, a nie chłopaka. Nie myśląc udałam się do wyjścia z galerii. Nie wiem gdzie Wiktoria i czy za mną nadążała, ale to było silniejsze ode mnie. Musiałam po prostu wyjść i coś sprawdzić! Zdyszana wybiegłam z budynku. Musiałam wyglądać jak niezrównoważona wariatka, ale trudno. Zobaczyłam parę całującą się na ławce. Jebie mnie co to za dziewczyna, ale chłopak. Chłopak! Ciemne włosy...Ktoś na górze to chyba sobie żarty robi! Serio!? Kurwa serio!? Raz wybaczyć zdradę no to dobra, ale drugi?! Ja jebie. Podeszłam żeby mu na wrzucać. 
-Ty masz ku...- przerwałam, bo okazało się, że to nie był Eryk. Upsss.- Ty masz kurewskie szczęście. Taka dziewczyna to skarb!
-Co?- zapytał chłopak równo z dziewczyną.
-Eee nic, nic nie przerywajcie sobie. Ja już idę i szczęścia życzę!- rzuciłam, odwróciłam się na pięcie i odeszłam zażenowana. 
Zrobiłam z siebie idiotkę. Kurwa, że też musiał być tak podobny do Eryka. Wiktoria stała i czekała na mnie.
-Chcesz mi o czymś powiedzieć?- zapytała.
-Nie ma takiej potrzeby. Stara chodźmy je znaleźć- odpowiedziałam.
-Dobra nie naciskam- odparła.
Chodziłyśmy od sklepu do sklepu szukając dziewczyn. Gdzie ona mogą być?!
-Cholera mam dość. Zróbmy przerwę- powiedziała Wiki.
-Zgadzam się.
Usiadłyśmy na ławce przed sklepem obuwniczym. 
-Czy ty widzisz to co ja?!- zapytała Wiktoria.
-Ale o co ci chodzi?- odwróciłam się i zobaczyłam dziewczyny.
Miały na sobie ubrane. Obrzydliwe buty i chodziły w nich jak po wybiegu. Weszłyśmy do sklepu stanęłyśmy obok i się im przyglądałyśmy. 
-Patrycja zobacz te buty są tak obrzydliwe, że można by w nich gnój rozwozić. Bleee!
-Serio Karolina? Te wyglądają tysiąc razy gorzej. Nie wiem co za idiota je zaprojektował!
Miałyśmy z Wiktorią z nich taką bekę. Widać, że blondynki, ale się dobrały...
-My tych dziewczyn nie znamy- powiedziała Wiktoria do babek od kasy, które obgadywały dziewczyny.
- O hejka, jak tam zakupy?- zapytała Karolina.
-Były by o wiele lepsze jak byśmy was nie zgubiły, a  teraz wychodzimy bo jestem głodna- powiedziałam.
- Oki doki tylko nie bij- odpowiedziała Patrycja, po czym wyszłyśmy ze sklepu.