N&O
Martyna
Wyszłam ze sklepu i zaczęłam szukać Eryka. Gdzie jest ten idiota? Naprawdę się denerwowałam. Eryk głupi nie jest, ale czy potrafi się dogadać. Biegałam po całej galerii jak nienormalna, szukając tego pacana. Wyszłam przed centrum handlowe i zobaczyłam go. Siedział na ławce, a koło niego banda jakiś lasek. Wtf?! Ja go szukam jak głupia, denerwuję się i martwię, a ten casanova już flirtuje! Wielka mi miłość. Jeśli jeszcze raz powie, że mu na mnie zależy to będzie miał wpierdol. Mam ochotę go sklepać, ale lepiej zabawię się w jego grę. Podeszłam do nich i usiadłam mu na kolanach.
-Kochanie zgubiłaś mnie- zaczęłam.
-Eee- wydawał się zdziwiony.- Znamy się?
-Już zapomniałeś o naszej miłości!?- wykrzyknęłam z udawanym bólem.
-No, ale o co ci chodzi? Przecież według ciebie naszej miłości nigdy nie było. Zdecydowałabyś się w końcu.
Posłałam dziewczyną złośliwy uśmiech. Eryk sobie może mówić co chce, ale te laski niech spierdalają. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Widząc, że Eryk jest zajęty, odeszły. I dobrze. Krzyżyk na drogę. Odsunęłam się od Eryka i popatrzyłam przed siebie.
-Uznam to za "tak Eryk kocham cię dalej"- powiedział, a do mnie dotarło, że nadal siedzę mu na kolanach.
-Albo uznaj to za "mam cię w dupie Eryk, chciałam cię pocałować i to zrobiłam".
-Skoro tak stawiasz sprawę- westchnął.- To ja też mam ochotę cię pocałować.
Nie zdążyłam zaprotestować, bo co powiedział to zrobił.
-Myślę, że na dzisiaj już wystarczy- mruknęłam wstając.
Tak. Zgadza się nie byłam z siebie dumna. Obiecałam, że już nigdy się to nie zdarzy, a jednak..."Tępa Martyna" wyzywałam się w myślach. "On cię zdradził debilko, pieprzył się z jakąś laską, a to..."
-To się już nie powtórzy- syknęłam i odeszłam.
* * *
Był już wieczór, a Eryka dalej nie było. Jak to się stało? No cóż byłam zła, nawet bardzo. Nie chciało mi się na niego czekać aż łaskawie ruszy dupę i wróci do auta. A teraz go nie ma. Wysłałam mu chyba z milion sms'ów, ale nic. Dzwoniłam, ale odpowiadała poczta głosowa. Kurde pewnie teraz zabawia się z jedną z tych lasek. Przebrałam się w piżamę, wzięłam koc i siadłam na środku salonu. Tak zgadza się zamierzałam czekać na niego jak matka na dziecko.
21.30. . .
22. . .
Gdzie on jest?
23. . .
Usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi. Zerwałam się i pobiegłam otworzyć. Na progu stał Eryk.
-Ty pierdolony chuju!- wrzasnęłam.- Gdzie byłeś?!
-Gdzieś- mruknął i minął mnie w drzwiach.
-O nie! Nie będzie gdzieś! Wypierdalaj z tego domu, ale to już!
-No tak kochanie.
-Nienawidzę cię!
-Kłamczucha- mruknął i przyciągnął mnie do siebie.- Ty mnie nie nienawidzisz. A wiesz skąd to wiem? Bo nie czekałabyś jak głupia aż wrócę- powiedział i pocałował mnie.
Przerwałam pocałunek.
-Nienawidzę cię. Nie znoszę, Wkurwiasz mnie na max'a. Gardzę tobą, ale to nie zmienia faktu, że...- nie skończyłam bo porwał mnie w ramiona i całując zaniósł do sypialni.
Co ja robię? Co ja robię? To się nie dzieje! Nie, nie, nie! Boże! Byliśmy już chyba w sypialni....Chyba, bo nie widziałam dokładnie. Byłam zajęta całowaniem Eryka.
-Ufam ci- szepnęłam.- Nie chcę tego żałować.
Wiktoria
W spokoju dojechaliśmy do domu. O pocałunku nie było mowy. Jest tak jakby nigdy nic nie miało miejsca. Nikt nie widział, nikt nie słyszał. . . To dlaczego cały czas o tym myślę?! Byłam w swoim pokoju i postanowiłam zadzwonić do Karoliny.
-Właśnie do ciebie idę- odebrała.
Niezła jest.
-Aha no to czekam- odparłam.
Po chwili do pokoju wpadał Milewska.
-No jak było?- zapytała.- Jak Gabriel? Widziałam zdjęcie, więc...
-Jakie zdjęcie?!
-No twoja kuzynka dodała na fcb jak sobie tańczycie i w ogóle. Jak Fabian to przyjął?
-No właśnie nie przyjął, bo go nie widział....
-Serio?- zapytała.- No to ja bym proponowała żebyś z nim pogadała, bo będzie kiepsko.
-Racja- przytaknęłam.
Nagle do drzwi wpadł Fabian.
-Co to kurwa ma znaczyć?!- warknął
-Ja siedzę w domu, a ty z Gabrielem Kwiatkowskim się pieprzysz?!
-Z tego co pamiętam to ostatnio cichodajką była Zuza...-wtrąciła się Karolina.
-Nie wtrącaj się blondi, bo to nie twój interes.
-Nie drzyj japy na nią! I jak masz zamiar ze mną tak rozmawiać to tam są drzwi i wypierdalaj!
-Bo co twój chłoptaś przyjdzie? Zabawi się tobą jak resztą, a wtedy przyjdziesz do mnie...
-I chuj ci w dupę!- wrzasnęłam.- Wypierdalaj stąd, ale to już! Z nami koniec!
-Fajnie. Jesteś żałosna!- krzyknął.
-No i kurwa dobrze. Mam już dość czekania na to aż znowu coś zepsujesz!- odpowiedziałam.
Byłam tak zła, że miałam ochotę wyrzucić krzesło przez okno.
-Ja? Ty suko! Przecież to ty wszystkim dajesz. Suka!
-Cóż mam powiedzieć Fabian?- wszyscy odwróciliśmy się. W moich drzwiach stał Gabriel. Super może niech cała szkoła się od razu zleci. Wściekły Gabriel. Jego mina mówiła sama za siebie.- Mam ci zagrozić, że jeśli jeszcze raz obrazisz ją w mojej obecności to...-podszedł do niego i stanął z nim twarzą w twarz.
Trzeba przyznać, że Fabian był wysoki, ale Gabriel gra w koszykówkę i jest wyższy.
-To co mi zrobisz? Wyzwiesz na mecz koszykówki? Oślepisz blaskiem białych ząbków? Odpuść sobie laleczko i wypierdalaj stąd- powiedział Fabian.
-Stul tą japę póki jeszcze możesz nią ruszać- syknął Gabriel i przywalił Fabianowi.
Mój chłopak. . .ex chłopak zatoczył się do tyłu.
-Ty chyba jesteś jakimś psychopatą- powiedział.
-Jestem też wagarowiczem, hazardzistą i wczoraj całowałem się z twoją dziewczyną- odrzekł spokojnie Gawryś.
Fabian nie wytrzymał i rzucił się na niego. Zaczęli się bić. Popatrzyłam bezradnie na Karolinę. "I co robić?" pytałam samą siebie. Karolina przerwała bójkę.
-Ej, ej spokojnie zakrwawicie dywan Wiktorii- powiedziała.- Tam są drzwi panowie. Teraz przez nie wyjdźcie, a co będziecie robić na zewnątrz to już wasza sprawa. No już wypierdalać!
O dziwo posłuchali jej.
-Dzię...-urwałam widząc jej minę.
-Kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć, że całowałaś się z Gawrysiem?
-Eee nigdy....
Gabriel
Wpadłem do domu. Czułem, że z wargi leci mi krew. Wszedłem do kuchnie i polewałem ranę wodą. Nagle pojawili się rodzice.
-Biłeś się?!- zapiszczała mama.
Podniosłem głowę i chciałem się uśmiechnąć, lecz ból mi w tym przeszkadzał.
-Jak widać- odparłem.
-Mariusz na co czekasz?! Twój syn. Zrób z nim porządek!
Tata podszedł i nalał sobie wody do szklanki. Siadł przy stole, napił się i przyglądnął się mi.
-Dobrze, morda nie szklanka, nie rozbije się- pochwalił mnie.
-Ja z wami nie wytrzymam. Zajmij się niem, a ja idę się położyć, bo nerwicy dostanę- powiedziała mama i wyszła.
-Mam nadzieję, że drugi uczestnik bardziej ucierpiał.
-Oczywiście. Frajer ma podbite oko.
-O co się biliście?- zapytał.
Już miałem mu odpowiedzieć, ale przerwało mi pukanie do drzwi. Ehhh kto to może być? Poszedłem otworzyć. Przed drzwiami stała Zuza. Tak zgadza się ta Zuza z którą chodziłem dla jaj. No cóż.
-O kogo my tu mamy?
-Mam sprawę- odpowiedziała gorzko.
Po jej minie widać było, że nie uśmiechało jej się przyjście tu.
-Dla ciebie pani Zuza- powiedziała i skierowała się do mojego pokoju.
No szybka jest.
-Może nie dziś skarbie.
-Oj spokojnie ja nie wskakuję do łóżka zajętych chłopaków w przeciwieństwie do twojej dziewczyny. .
-Masz coś konkretnego na myśli- spytałem zdziwiony
-To wy dalej nie wiecie z kim przespał się Eryk? Nie powiedział wam?
Wyglądała na zaskoczoną.
-No wiesz dobrze, by było gdyby on sam wiedział z kim, bo on taki zorientowany...
-Rozwieję wszelkie wątpliwości. On przespał się z Klaudią.
No tego to ja się nie spodziewałam... i dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dacie radę szybko dodać kolejny rozdział ^^
"Jesteś żałosna" - skąd my to znamy.. hihihi ;> / A.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekan na następny. ;D
OdpowiedzUsuńKurde. Co tu się dzieje?! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnyy ; )
Dobre pytanie "Co tu się dzieje?!" xd
OdpowiedzUsuńCoś mi to przypomina...: "Byłam tak zła, że miałam ochotę wyrzucić krzesło przez okno." :D
Tia
Sorcia mała pożyczka ;*
UsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńNa takie opowiadanie to mogę czekać nawet miesiąc. Nie mogę doczekać się nastepnej części. /Eli..
Omgg :000
OdpowiedzUsuńNadrabiam ! :D