piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 23.

Udostępniamy kolejny rozdział. Chciałyśmy też wyjaśnić, że na naszym blogu czas płynie inaczej (u nich jest już zima x D) Mamy nadzieję, że będzie się podobać. Czekamy na komentarze i pytania. Miłego czytania! ; **

-Chciałam złożyć Natalii życzenia, która w ndz. ma urodziny. Wszystkiego naj. Ola♥

-Dzięki + Białe lamy, Pacia i Ola widzimy się w sobotę. Natalia♥

Wiktoria

Weekend. O tak to jest to. Obudziłam się o godzinie, która mi pasowała. Wstałam z łóżka i zaspana udałam się na dół, do kuchni. Szłam, ziewałam, nie zauważyłam futryny i boom. Weszłam w nią. Ałaaa!
-Cholera jasna! Co za głąb postawił tu tą futrynę!?- przeklinałam pod nosem wchodząc do kuchni.
-Ja ci dam cholerę jasną. Co to w ogóle za słownictwo?!- pouczyła mnie mama.
-Ale mamo to nie moja wina! Szłam sobie jak normalny, nic niewinny człowiek, a ta tu- wskazałam na futrynę- mnie zaatakowała. Pewnie jeszcze będę mieć siniaka!
Mama pokręciła głową.
-Rozumiem, że ona zaatakowała cię tak jak ostatnio ta szafa?- zapytała wskazując na mebel, w który ostatnio weszłam.
-No dokładnie- odpowiedziałam i usiadłam przy stole.
Po chwili mama podała mi gotowe śniadanie.
-Jedziemy dzisiaj do ciotki Eweliny, a potem wstąpimy do babci- odezwał się tata wchodząc do kuchni.
-Ja nie jadę- poinformowałam ich.
-A to niby dlaczego?- zapytał.
-Proste. Jest 19 grudnia, a Karolina ma urodziny i jeszcze mam do was taką małą prośbę. . .
Rodzice czekali, ze znudzonymi minami na twarzy aż powiem czego chcę.
-Czy mogłabym zorganizować tu niewielką imprezę?
-20 osób- odparła mama.
-30?
-25- negocjowała.
Kurka twarda z niej zawodniczka.
-35?
-30.
-Stoi- odparłam i pobiegłam do pokoju po telefon żeby wszystkich poinformować.


Karolina

Dzisiaj 20 grudnia- moje urodziny. Właśnie idę do Wiktorii, bo wczoraj zadzwoniła z informacją, że imprezę robimy u niej, bo chata wolna. Mi to pasi. Przynajmniej nie muszę prosić o zgodę na imprezę rodziców, których wiecznie nie ma. . .Kulturalnie zapukałam, lecz nie chciało mi się czekać aż Starska ruszy łaskawie dupę i otworzy drzwi. Standardowo, więc samowolka i sobie weszłam.
-Dzień dobry!- krzyknęłam.
-Nie ma nikogo w domu!- okrzyknęła Wiki, schodząca po schodach.
-Wiem, ale przezorny zawsze ubezpieczony. . . 
-Boże ty i te twoje wywody życiowe- zaśmiała się.

Strój Łukasza.



Martyna

Ubrałam się i zeszłam na dół otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał się Łukasz. 
-Witam piękną panią- przywitał się.
-Witam pana generała prawą ręką jak pedała.
-Nie jestem pedałem- zaprzeczył z uśmiechem.
-Chciałeś nie chciałeś pedałem zostałeś- powiedziałam, lecz po chwili zorientowałam się, że to tekst Eryka.
Kurwa, kurwa, kurwa! Idioto wypad z mojej głowy! Natychmiast! Teraz! Mam nadzieję, że jego też ktoś kiedyś tak zrani, równie mocno jak on mnie.
-Wszystko się kiedyś kończy, ból także- przerwał ciszę Łukasz.
Popatrzyłam na niego jak na idiotę, którym z resztą był.
-Maziarz, jeszcze się porządnie nie najebałeś, a już zapodajesz niezłe teksty.
-No, bo czytałem taką książke. . .-mówił.
Popatrzyłam na miną, która mówiła "WTF?! Ty czytałeś!?"
-No dobra nie czytałem, ale gdzieś to słyszałem. . . 
-Dobra gówno mnie to obchodzi. Dzięki za pocieszenie, a teraz spadajmy na tą imprezę, bo jesteśmy spóźnieni. 


*   *   *

Strój Eryka.
Już przed wejściem było słuchać muzykę. Wchodząc do domu pełnego nastolatków, zuważyliśmy Dawida, który robił dzisiaj za DJ. Rany ona zaprosiła chyba pół szkoły. W tłumie zgubiłam gdzieś Łukasza, dziewczyn też jeszcze nie widziałam, więc siadłam sobie na kanapie. Obserwowałam tańczących i nie zauważyłam, że ktoś się do mnie dosiadł.
-Hej kochanie.
-Spierdalaj- odpowiedziałam kiedy zobaczyłam Eryka.
-Oo co tak ostro?- zapytał.
-No cóż, tylko dla jednej osoby w ciągu dnia mogę być miła. Niestety to nie jest twój dzień, dupku.- odpowiedziałam i byłam z siebie dumna.
-Zatańczymy?- zapytał słysząc zmieniającą się piosenkę.
-Chętnie, ale nie z tobą- odparłam.
-Ja do ciebie grzecznie. Płaszczę się jak jakaś ciota, a ty dalej grasz niedostępną, zimną sukę.- powiedział.
Kurwa. Zabolało.
-Mogę być suką, byle nie twoją frajerze!- szybko odparłam żeby nie było widać, że mnie zabolało.
-Idiotka!
-Debil!
-Szmata!
-Sukinsyn!
-Kocham cię!- odparł.
Ja ciebie też, ja ciebie też myślałam, lecz nie powiedziałam tego głośno, ponieważ stwierdziłam, że od dziś będę piękniejsza i zauważy ile stracił!
-Nie życzę ci źle, wiesz bo to nie ładnie. Chciałabym tylko żebyś nie dostał tego czego najbardziej pragniesz.- powiedziałam i wstałam, zauważając Łukasza.
-Kurwa jak ja chcę ciebie! Tylko ciebie! Ty jesteś najważniejsza. Ile razy mam to powtarzać?- zapytał z miną pobitego psa.
-Do usranej śmierci, kurwa- powiedziałam i odeszłam.
Podchodząc do Łukasza trzymającego drinki przykleiłam sztuczny uśmiech na twarz. Wypiliśmy napoje i poszliśmy tańczyć do piosenki, która została dedykowana Łukaszowi.


Gabriel

Karolina i Wiktoria właśnie szły w naszą stronę. Mateusz od razu na widok swojej dziewczyny roześmiał się. Jezuuu, dali by sobie spokój z byciem słodziuteńką parą. "Buzi, buzi, cmok, cmok" Aż się rzygać chce! Mimowolnie spojrzałem na Wiktorię. . .No trzeba jej przyznać, że wyglądała świetnie.
-Cześć chłopaki!- krzyknęła Karolina i rzuciła się w objęcia Mateuszowi.
Wiktoria uśmiechnęła się do mnie. . .Pewnie jest pijana, pomyślałem. Na trzeźwo to chyba próbowałaby mnie udusić. Nie widzieliśmy się od tej akcji w kinie, więc nie wiedziałem czego się spodziewać.
-Chcesz zatańczyć?- zapytała.
Szczena mi opadła. Chyba nie tylko mi. Łukasz i Dawid patrzyli na nią jakby poskradała zmysły. Eryk za to już był pijany i tylko się śmiał gadając sam do siebie. Już miałem powiedzieć, że. . . 
-Nie on nie chce zatańczyć- uprzedziła mnie Klaudia, która nagle pojawiła się koło mnie.
Posłała Wiktorii wyzywające spojrzenie. Szatynka chyba jednak nic sobie z tego nie robiła.
-Nie to nie. Dawid idziesz?-zapytała.
-Jeszcze pytasz?- zakpił.
Poszli tańczyć. Świetnie się ze sobą bawili. 
-Łukasz?- zapytała Klaudia.
-Hmmm?- zapytał zdezorientowany, bo właśnie próbował porozumieć się z Erykiem.
Zaznaczam, że nie wyszło mu to.
-Może dotrzymasz towarzystwa Martynie?- zaproponowała.
Nie wiem co zrobił Łukasz, ponieważ oboje zniknęliśmy w tłumie tańczących.


*   *   *

Po kilku kawałkach zapodanych przez Dawida siedziałem przy barze. Stwierdziłem, że daruję sobie dzisiaj alkohol, bo musi być ktoś trzeźwy.
-Nie pijesz?- zapytał Mateusz.
-Ja dzisiaj prowadzę.- odpowiedziałem.
-Ta chyba hulajnogę, bo autem daleko nie zajedziesz, ponieważ mieszkasz na przeciwko.
W tłumie zauważyłem Klaudię, która zażarcie dyskutowała o czymś z Zuzą. Z Zuzą? A to co tu kurwa robi? Mateusz zauważył moje zdziwienie. 
-Ohohoho stary, ale z ciebie szczęściarz. Twoja ex gada z twoją obecną dziewczyną. No nie pogada. . .
-Właśnie widzę- odparłem.
-Ciekawe o czym rozmawiają?- zastanawiał się głośno Mateusz.
-Szczerze? Jebie mnie to.- odpowiedziałem.
Znalazłem w tłumie Wiktorię, która tańczyła ze swoim fagasem Fabiankiem. Ten ciota trzyma te swoje łapy zdecydowanie za nisko! Boże jak ja go nie cierpię! 


*   *   *

Impreza dobiegła końca. Wszyscy już zbierali się do domu. Mateusz miał odprowadzić frajera Fabiana, który opił się jak świnia. Na rycerzyka to on się jednak nie nadaje. . .W domu zostałem z Wiktorią. Właśnie gdzie ona jest? Wszedłem do salonu i zacząłem się śmiać, jak głupi.
-Umm księżniczko, mogę wiedzieć co ty robisz?- zapytałem Wiktorii leżącej na ziemi.
-Oczywiście, bo tu jest tak głęboko, że tylko ryba głębinowa może się tu zagłębić. . .
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pijana jest jeszcze słodsza. Podszedłem do niej, ponieważ muszę za transportować ją do pokoju. Szybkim ruchem podniosłem ją z ziemi i szatynka znalazła się na moich rękach. Wchodziłem z nią po schodach, kierując się w stronę pokoju.
-Dlaczego niesiesz mnie jak małe dziecko?- zapytała.
-Bo teraz tak się właśnie zachowujesz skarbie!
-Wcale, że nie! Dlaczego ten pokój się kręci?
-Hmmm. . .bo widzisz to jest inwazja kosmitów i. . .
-Kosmici? Może i pokój się kręci, ale w kosmitów nie wierzę- mówiła sennym głosem
-Dobrze, dobrze. . .śpij- rozkazałem jej.
Stałem już przed jej pokojem. Pchnąłem butem drzwi, wszedłem i położyłem ją do łóżka, a sam usiadłem na kanapie. Byłem już trochę zmęczony i usnąłem.







9 komentarzy:

  1. Świetne to opowiadanie. Czekam na następną cz. Dlugo Wiki będzoe jeszcze z Fabianem? Mam nadzieje ,że nie. Jakoś go nie polubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. super opowiadanie
    Zapraszam na moje http://zmysloneopowiadanie.blogspot.com/
    dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, wreszcie coś się dzieje z Wiki i Gawrysiem ! ♥
    Natalko, nie skomentowałam tamtego rozdziału, już się nie będę wracała, ale ten skomentowałam i to przed Pati ! :D
    Świeeeeeeetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest piękne *.*
    Szkoda że Gawryś nie zasnął razem z Wiktorią ;ccc
    Byłoby trochę romantyzmu , a nie głębinowej głębi xD
    Martyna ledwo wytrzymuje, ale dalej gra twardą :D
    Lubię to xD
    Najlepsze jak sie tak wyzywaja a Eryk nagle KOCHAM CIE . <3
    To tak jak wy z Olą na przerwach xD . No prawie xD
    Szkoda mi tez ze Twoich urodzin nie ma na ulicy Ba**** ( cenzura xD ) w klubie Białych Lam xD
    Rozdział super ;D
    Jak zwykle xD
    Kckckckkckck :*
    Paciaa xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie,a kto powiedział, że nie pójdziemy do mnie (klubu na ul. B*****)? Oczywiście, że tam wstąpimy, do jutra ; ***. N

      Usuń
  5. boskie boskie!
    czekam nn i zapraszam do mnie :F

    OdpowiedzUsuń
  6. "To jest taka głębia głębinowa, że tylko ryby z najgłębszych głębin głębinowych mogą to ogarnąć" - "Jak sie pozbyc celulitu". Kocham <3 :D No i blog też, hihi ;> / A.

    OdpowiedzUsuń