wtorek, 3 września 2013

Rozdział 12.

Wiktoria

Pochłonięta tańcem i myślami nie zauważyłam opartego o drzewo Fabiana. Kiedy go zobaczyłam przestałam tańczyć i stanęłam czekając na jego reakcję. Matko po tym co zobaczył ciekawe co o mnie myśli? Jak można się tak zbłaźnić? Chyba tylko ja to potrafię.
-Nie przeszkadzaj sobie- powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie.
Z przerażeniem w oczach zapytałam:
-Jak długo tu stoisz?-po chwili namysłu dodałam- I jak w ogóle mnie znalazłeś?
Podniósł ręce w obronnym geście i zaczął się śmieć, jednak mi nie było wcale do śmiechu!
-Śledzisz mnie?!- przestraszona cofnęłam się o krok,lecz po chwili popatrzyłam na niego żądając odpowiedzi.
-Hej wszystko po kolei- powiedział i westchnął- Stoję tu od jakiś 20 sekund i nadal czekam aż dokończysz ten taniec.
Złożył ręce na klatce piersiowej i niedbale oparł się o drzewo.
-To nie są odpowiedzi na wszystkie moje pytania!
-Kochanie tylko się nie denerwuj, najwyraźniej nie jesteś jedyną osobą, która lubi tu przychodzić.
Popatrzyłam na niego znacząco, a on odpowiedział:
-Twoja koleżanka Sabina robi w moim klubie urodziny i poprosiła o występ. Pomyślałem, że dobrze by było gdyby ekipa pokazała coś nowego. Lubię tu przychodzić i wymyślać nowe kroki.
W sumie możliwe, że mówi prawdę. Rany nie wierzę, że za niego Sabinka też się wzięła. Ona jest nienormalna.
-Po pierwsze to nie jest moja koleżanka tylko yyy znajoma i po drugie nie będę dla ciebie tańczyć i nie jestem twoim kochaniem!
Popatrzył na mnie kpiącym wzrokiem i odpowiedział:
-Poczekaj, a nim będziesz
-Pfff nie w tym życiu- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się zadziornie
-Nie szkodzi poczekam, ale teraz chciałem cię prosić o pomoc przy nowym układzie. Nie musisz z nami go tańczyć, proszę tylko o pomoc. . .
Po chwili namysłu zdecydowałam się mu pomóc. Nie miałam nic lepszego do roboty, a to pomoże mi się oderwać od myśli.
-Nie ma sprawy pomogę, akurat mam wolną chwilę- starałam się, aby brzmiało to obojętnie.
Chciałam żeby żeby pomyślał, że wcale mi na tym nie zależy. . .
-Okeej, a ta chwila jest może teraz? Jak tak to. . .-wyciągnął telefon i włączył piosenkę.
Siedliśmy na ziemi, a ja zamknęłam oczy. Wsłuchałam się i już miałam kilka kroków w głowie. Fabian robił chyba to samo, a kiedy muzyka przestała grać zapytał:
-I co możemy do tego tańczyć?
-Do każdego kawałka da się tańczyć- westchnęłam i wstałam- A teraz wymyślmy ten układ.


*   *   *


-Halo?- odebrałam telefon.
-Hej co tam u ciebie?- zapytała Karolina.
-Hmm. . ."co u ciebie"? Od kiedy ty się tak o mnie martwisz?
-Od zawsze?
-Taa chciałabyś. . .Ty się tak nie pytasz, dobra wal o co chodzi lub czego chcesz?
-Musisz być taka. . .
-Niemiła?- zapytałam ze śmiechem- Nie nie muszę, tylko w dni kiedy chłopak, który być może mi się podoba próbuje mnie pobić i obraża, a jeszcze inny mnie śledzi i jest upierdliwy. Zadzwoń innego dnie, który nie kończy się na "a" lub "k". Może wtedy spełnię twoje wymagania. . .
-Jesteś zła.
-A ty spostrzegawcza- odpowiedziałam jej.
-Wiki- już myślałam, że zacznie mnie pocieszać- Dobra Starska koniec użalanie się nad sobą, rusz swoją dupę i za 10 minut widzę cię u mnie. Aha zapomniałabym ci powiedzieć weź sobie piżamkę, bo do domu nie wrócisz.
-Nie, nigdzie nie idę.
-Owszem idziesz- kłóciła się ze mną.
-Dobra- westchnęłam z rezygnacją- Daj mi 30 minut.
-5
-25
-3?
-Dobra 15.
-12-odparła.
-Serio chcesz się w to bawić?
-Okeej widzę cię u mnie za 15 minut- powiedziała i rozłączyła się.
Na moje szczęście już byłam pod domem. Weszłam i skierowałam się do pokoju. Przebrałam się i spakowałam do plecaka książki i ciuchy na jutro do szkoły. Dobra jestem gotowa chyba pierwszy raz się wyrobie na czas. Zeszłam na dół i krzyknęłam do mamy:
-Mamuś nocuję do Karoliny, będę jutro.
-Dobra 
Już miałam wyjść, lecz przypomniało mi się, że nie wzięłam piżamy. Wróciłam się i ją spakowałam po czym wyszłam z domu i skierowałam się do Karoliny. Gabriel mieszka na przeciwko, Boże mam nadzieję, że go nie spotkam. Idę sobie spokojnie, a tu ktoś woła:
-Wiktoria zaczekaj! 
O-o. A błagałam, prosiłam, ale nie! On mnie prześladuje. Ten palant Gabriel stanął przede mną, aby mnie zatrzymać.
-Nie mam teraz czasu- wyminęłam go i poszłam dalej.
Mówiłam prawdę, bo ja naprawdę nie mam czasu, Karolina mnie zabije jak się spóźnię.
-Ale ja chciałem ci wszystko wytłumaczyć- powiedział i chwycił mnie za rękę.
-Może innym razem-powiedziałam obojętnie.
Chciałam iść i próbowałam jednak on mocno trzymał mój nadgarstek.
-Pusz-czaj!-syknęłam.
-Nie, posłuchaj mnie!
Rany innym razem może chętnie roztrząsała bym to, że prawie mnie nie pobił i zwyzywał od najgorszych. W sumie ja nie jestem od niego lepsza też go cisnę, ale teraz naprawdę nie mam czsu!
-Nie- zamachnęłam się i spoliczkowałam go.
Złapał się za twarz bardziej z zaskoczenia niż z bólu.
-Za co to było, do diabła?- zapytał zaskoczony.
-Należało ci się! Teraz wybacz ja na prawdę nie mam czasu- powiedziałam i odeszłam z dumnie uniesioną głową.
Szłam i rozmyślałam nad tym co się właśnie wydarzyło. Nie zauważyłam, że pod domem Karoliny stoi chłopak. Był to Dawid i najwidoczniej czekał na mnie, bo jakby nic ode mnie nie chciał to pewnie by siedział już o Karoliny. Czyli zapowiada się rozmowa, rany ci ludzie kiedyś mnie wykończą.
-Co tak dumasz?- zapytał.
-Hmm?-spytałam zdziwiona.
-Chciałem z tobą porozmawiać o tym co miało miejsce, wiesz nie miej mu za złe, bo za wagary wywalili by go z drużyny- mówił, ale ja wyłączyłam się po drużynie. . .
Co mnie to interesuje?! Chociaż może. . .To nie zmienia jednak, że to ja stałam się pierwszą podejrzaną Gabriela! Właściwie to ciekawe dlaczego ja? Muszę się go zapytać, ale nie wiadomo czy po tym wszystkim w ogóle będziemy gadać. . .
-I chciałbym jeszcze dodać, że ostatnio sypiam z twoją matką. Uznałem, że powinnaś o tym wiedzieć.
-Dawid!- krzyknęłam.
-Co?- zrobił przestraszoną minę.- Wcale nie sypiam z twoją mamą, próbowałem tylko zwrócić twoją uwagę. Co prawda Renata jest atrakcyjną kobietą, jak na swój wiek. . .
-Fuj przestań! Nie ma o czym gadać. Oboje z Karoliną się martwicie niepotrzebnie. Pozwól, że teraz się pożegnam i wejdę do jej domu, bo jak zwykle jestem spóźniona.
-Znowu? Boże człowieku ciebie to trzeba chyba zegarem w głowę walnąć żebyś nauczyła się go używać- powiedział i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i powiedziałam:
-Hej no to nie moja wina! Gdybyś darował sobie kazanie to bym się prawie wyrobiła, ale nie. . .
-Śmieszna jesteś, do twojej urody to by się jeszcze używanie mózgu przydało,a teraz pozwól, że ja się pożegnam- puścił mi oczko i poszedł.
-No to pa- krzyknęłam za nim i weszłam do domu Karoliny. Nareszcie dotarłam.
-Dzień dobry!- powiedziałam, lecz nikt mi nie odpowiedział. 
Jej rodzice są pewnie jeszcze w pracy, a Karolina u siebie. Poszłam do jej pokoju i otworzyłam drzwi.
-Mielewska już jestem. Wiem, że się spóźniłam.- powiedziałam i położyłam plecak na ziemi. Zobaczyłam, że leżała na łóżku, więc dołączyłam do niej. Leżała i nic się nie odzywała.
-Słuchaj nie gniewaj się, ale zatrzymali mnie siłą, a ja tak walczyłam- westchnęłam- Ale mi się nie udało, a teraz moja najlepsza, najcudowniejsza i jedyna przyjaciółka się gniewa.
Zobaczyłam, że się uśmiechnęłam więc opowiedziałam jej o wszystkim. Zaczynając na tym co się stało w szkole i jak się czułam, a kończąc na tym, że nie używam mózgu co stwierdził Dawid. 
-Wiesz, ze nie umiem się na ciebie gniewać- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Wiem- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Co się szczerzysz jak końska dupa do bata?!-zapytała, lecz po chwili dodała- Co postanowiłaś? Znaczy się chodzi mi o Gabriela.
-W sumie to nic, będę neutralna jak Szwajcaria w stosunku do niego.
-Skoro tak postanowiłaś. . .
-Tak, tak właśnie postanowiłam!- odpowiedziałam jej- A teraz Milewska gadaj po co mnie tutaj ściągnęłaś? Nie mów mi, że tak bezinteresownie.
-Och jak ty mnie dobrze znasz. . .Chcę żebyś pomogła mi bo Mateusz zabiera mnie jutro na randkę i nie mam zielonego pojęcia co ubrać. . .
-Serio?- zapytałam zdziwiona- To ja zawsze mam z tym problem, ale po tobie bym się tego nie spodziewała. . .
-Właśnie wiem! Co ta miłość robi z człowiekiem. . .-westchnęła- Starska ty też nie zapraszasz mnie bezinteresownie, a teraz mi pomóż, proszę.
Moje życie to jednak ma atrakcję, ale pomogę jej bo to moja BFF.
-Pomyśleć, że dzisiaj prawie zostałam pobita, chyba też założę fundację pomagającą ludziom, stwierdzono u mnie brak mózgu- mówiłam niby sama do siebie, ale Karolina mnie słyszała- Dobra otwieraj tą garderobę, szafę, szuflady czy co tam masz pomoc nadchodzi!
W 10 minut wybrałyśmy idealny strój
-Będziesz wyglądała zabójczo, a niech mu się coś nie podoba to każ mu się zapytać przyjaciela co się z nim stanie- powiedziałam, a Karolina słysząc to zaczęła się śmiać.
-Nie wiem jak ty, ale ja jestem padnięta i idę się ubrać w piżamę- powiedziała Karolina
-Dobra to ja po tobie, a później coś oglądnijmy.- krzyknęłam za nią.
Po 5 minutach wyszła, więc ja poszłam. Umyłam zęby, zmazałam makijaż, ubrałam piżamę i zrobiłam sobie warkocza. Kiedy byłam gotowa wyszłam z łazienki i razem z Karoliną zaczęłyśmy wybierać film.

4 komentarze: