piątek, 11 października 2013

Rozdział 18.

No więc tak zaczynając od początku. Najlepszym bohaterem został Gabriel. Nie jest to jakieś wielkie zaskoczenie dla nas, bo my też go bardzo lubimy. Chętnie odpowiemy na pytania w zakładce PYTANIA I UWAGI. ^^

-Istniejemy póki ktoś o nas pamięta. Natalia ♥

-Pozdrowienia dla Klaudii, która i tak pewnie tego nie przeczyta x D. Ola♥

Ponieważ są to urodziny jednej z głównych bohaterek przygotowałyśmy niespodziankę. Zapraszamy do oglądnięcia i przeczytania jej po rozdziale.
N&O

Karolina

Obudził mnie dźwięk dobiegający z mojego telefonu. Masakra. Weekend już się skończył. Mógłby dalej trwać, bo był bardzo leniwy i podobało mi się. Leżąc tak przypomniałam sobie, że za 4 dni Wiktoria ma urodziny. Trzeba zacząć przygotowywać się na imprezę, bo coś mi się zdaje, że będzie to niezapomniana noc. Napisałam sms do wszystkich, że na długiej przerwie mamy ważną sprawę do obgadania. Oczywiście wszystkich oprócz Wiktorii. Wstałam i udałam się do łazienki. Po 20 minutach wreszcie wyglądałam jak człowiek. Zeszłam na dół. Rodziców jak zwykle nie było. Dla nich liczy się tylko praca, praca, praca, ale co tam firma Milewskich musi jakoś prosperować, więc wybacz Karolinko, ale jesteś na drugim miejscu. Dla mnie lepiej, mam więcej luzu. W samotności zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Idąc po Wiktorię zastanawiałam się czy jest już gotowa. Dochodząc na miejsce zapukałam. Drzwi otworzyła Wiktoria.
-No widzę Starska, że rozpracowałaś zegarek.
-Bingo! Ja ta nienormalna, wiecznie się spóźniająca- powiedziała.
Dobra czas zacząć działać.
-Ummm Wiki idziesz na długiej przerwie do Fabiana? Rzadko kiedy widuje was razem, a tak fajnie sobie razem wyglądacie- mówiłam mając nadzieję, że połknie haczyk.
-W sumie to czego nie? Pójdę, pójdę.- odpowiedziała.
Uff przynajmniej jej się pozbyliśmy i możemy w spokoju uknuć jej urodziny.
Pod szkołą czekała Martyna. 
-Laski! Jak was dawno nie widziałam!- krzyknęła.
-Pozdro, że widziałyśmy się wczoraj- powiedziała Wiktoria na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
Weszłyśmy do szkoły rozmawiając o zakupach, które by nam się przydały. Nagle wyprzedziła nas Zuza. Oczywiście nie obeszło się bez krzywusów, które strzeliła sobie z nią Wiki. 
-Rany ty jej na serio nie lubisz- stwierdziła Martyna.
Nie no brawo dla niej za spostrzegawczość.
-Jest mi obojętna- odpowiedziała Wiktoria na to.
Nic nie powiedziałam, bo znam ją od małego i wiem o co jej chodzi. 

*   *   *

Tak jak planowałam Wiktoria poszła do Fabiana i  mogłyśmy spokojnie planować. Spotkaliśmy się w stołówce. Nawet Gabriel przyszedł. Oglądnęłam się czy w pobliżu nie ma przyszłej solenizantki, ale ona stała sobie i rozmawiała o czymś ze swoim chłopakiem, więc zaczęłam:
-A więc Wiktoria za 4 dni ma urodziny i stwierdziłyśmy, że moglibyśmy urządzić jej coś w rodzaju przyjęcia.
-Niespodzianki- dopowiedziała Martyna.
-Dobre dla przedszkolaków- mruknął Eryk.
-Cicho- Martyna posłała mu groźne spojrzenie- Nikt cię nie pytał o zdanie.
-Alee. . .- chciał jej odpowiedzieć, lecz ona zatrzymała go ruchem ręki i podniosła telefon.
Zwróciła się do Eryka:
-Dzwonił twój mózg, nie będzie go do końca roku.
-Hahahahaha- udawał, że się śmieje- Kopcie dalej bo musimy znaleźć beszt.
-Okej skończcie już- uciszyłam ich.
-Musimy skupić się na urodzinach Wiktorii.- dopowiedział Gawryś.
No proszę, wszyscy posłali mu zdziwione spojrzenie.
-No co?
-Nie nic- powiedziałam- Będziemy potrzebować pomocy.
-Ja wam mogę pomóc- wszyscy odwróciliśmy się w stronę Sabiny.
-Ty?- zapytał Łukasz.
-Nie Angelina Jolie- posłaliśmy jej zdziwione spojrzenie- To słynna aktorka ignoranci, ale tak chciałabym wam pomóc.
Pff jakbyśmy nie wiedzieli kto to Angelina. Co ona kombinuje?
-Gdzie jest haczyk?- spytał Dawid.
-Ciebie powaliło. Nie robimy sweet 16 tylko imprezę. Bez różu i plastiku- Gabriel posłał jej wymowne spojrzenie.
-Jesteś ograniczony umysłowo- odparła.
-O jaki pocisk. Zaraz, zaraz powiedziałaś ograniczony, to przecież takie trudne słowo i składa się z więcej niż 4 liter.
-Umiem jeszcze jedno takie słowo, które ma więcej liter. Pa-lant.
-Dobra skończcie- uciszyłam ich- Dlaczego chcesz nam pomóc? I wiesz, że Gabriel ma rację. My nie. .
-Byłaś na moich urodzinach, czy wszystko było różowe?- zapytała.
Wracając pamięcią wstecz, stwierdzam, że jej impreza była super.
-Okej, ale czemu chcesz nam pomóc?
-Mam coś do załatwienia. . .
-Nie pomożesz nam chyba, że powiesz co chcesz zrobić- powiedział stanowczo Gabriel.
-Negocjator się znalazł- mruknął Mateusz.
-To co pozwolicie mi zorganizować ta imprezę?- zapytała.
Gabriel chwilę się jej przyglądał.
-Tak nie ma sprawy- zdecydował.
W ogóle dlaczego to on podejmuje takie decyzje?!


Gabriel

-Sabina poczekaj!- zawołałem za nią.
-Czego palancie?- zapytała
-Powiedz mi czemu to robisz?
-Nie twój interes. . .
-Okej, słuchaj nie obchodzi mnie nic co jest związane z tobą, ale jeśli rozwalisz przyjęcie Wiktorii to powyrywam ci twoje włosy i użyję ich do mycia podłogi.
-Nie wszystko kręci się w okół Wiktorii. . .
-W okół ciebie też nie- odpowiedziałem.
-Mam pewne porachunki z Fabianem.
-Z Fabianem? Potrzebujesz pomocy? Może ja go przytrzymam, a ty mu zrobisz różowe pasemka?
-A ty co taki skory do pomocy jesteś?- zapytała.
-No wiesz to przez ten twój urok osobisty i miły charakter mnie przekonał.
-Nawet się do mnie nie odzywaj- warknęła.
-Jak chcesz, ale jeśli masz jakiś plan, który ma pojechać po ambicji Fabiana, to mam plan- powiedziałem uśmiechając się zarozumiale.- Teraz powiedz mi swój.
-W swoim czasie, w swoim czasie. A teraz pytanie, co twoi rodzice robią w weekend?
-Pewnie gdzieś jadą, a co?- zapytałem podejrzliwie.
-Czyli chata wolna?
-Tak.
-Zdecydowanie powinniśmy omówić mój super plan- pociągnęła mnie na korytarz.


Wiktoria

Dzisiaj moje urodziny. Rodziców jak zwykle nie ma. W domu jestem ja, Ola i babcia, która ogląda telewizję. Nie no spoko, nie ma co. To moje najlepsze urodziny, każdy o takich marzy. . .Wyszłam z pokoju poszukać Lolci. Może ona dotrzyma mi towarzystwa. Weszłam do jej pokoju. Mała bawiła się lalkami.
-Miło mi cię poznać Barbie- mówiła.-Ohh Ken przyjemność po mojej stronie.
Nie mogę, zaczęłam się śmiać jak głupia. Młoda odwróciła się i uśmiechnęła do mnie.
-Dobrze, że wreszcie raczyłaś się pojawić- powiedziała wstając z podłogi.
Mało mi oczy z orbit nie wyszły. Ona zna takie słowa?! Wzięła mnie za rękę i pociągnęła.
-Gdzie idziemy?- zapytałam.
Nie odpowiedziała mi. Zeszłam za nią na dół. Czekała na nas babcia, Ola pobiegła do niej.
-Sto lat, sto lat!- zaczęły śpiewać.
Wyciągnęły babeczkę ze świeczką. Zdmuchnęłam ją, a moja siostra dała mi zrobioną przez siebie laurkę.
-Ojeju dziękuję- powiedziałam i przytuliłam je obie.
Podzieliłam ciastko na trzy części po czym je zjadłyśmy. Mniam. Siedziałam tak i oglądałam prezent, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Babcia poszła otworzyć.
-Dzień dobry!
-No dziewczęta wreszcie jesteście- odpowiedziała.
Wstałam i poszłam zobaczyć z te nowe koleżanki. Okazało się, że była to Karolina i Martyna.
-Tak wygląda nasza solenizantka?- spytała Karolina.
Popatrzyłam na swój strój. Przy nich wyglądałam jak łajza.
-Na górę, za chwilę coś ci znajdziemy i znowu będziesz księżniczką- powiedziała Martyna i wszystkie udałyśmy się do mojego pokoju. Zielińska od razu dopadła mojej szafy i zaczęła coś szykować. Karolina postawiła dwie torby na ziemi.
-Później zobaczysz co w nich jest- powiedziała widząc moje zdziwienie.
-Masz ubieraj się!- odezwała się Martyna podając mi gotowy zestaw.
Po paru minutach byłam już gotowa, więc zeszłyśmy na dół. Otworzyłam drzwi, lecz ktoś począgnął mnie do tyłu.
-Nie, nie, nie.
-Bo?!- zapytałam.
-Zamknij tą buźkę kochaniutka- zawołała do mnie babcia i puściła mi oczko.
Ona jest z nimi w zmowie? No pięknie. Założyły mi chustkę na oczy, twierdząc, że to dla mojego dobra. Prowadziły nie wiadomo gdzie. . .Po chwili spytałam:
-Daleko jeszcze?
-Może.
Masakra. Te moje kochane mendy wykończą mnie.
-Wiecie co?
-Co?- odpowiedziały mi obie.
-Wiecie co?
-Co?
-Wiecie co?
-No co?- warknęły.
-Kupcie se mózgi!- odpowiedziałam.
-Te Starska, ty se nie pozwalaj za wiele, bo możesz mieć bliskie spotkanie z płotem lub drzewem- mruknęła Martyna.
-Uważaj sobie i siedź cicho- zawtórowała jej Karolina.
Ehhh zero poczucia humoru. . . Jedno wielkie zero. Takie wielkie,że. . .
-Już jesteśmy.
-To może ściągniecie mi to z oczu?!- zaproponowałam.
-Hola, hola zastopuj tego rumaka. Czy powiedziałyśmy kiedy ci to ściągniemy?- zapytała Karolina.
Nic jej odpowiedziałam.
-No właśnie- dopowiedziała Martyna.



Martyna 

Wpadłyśmy do Wiktorii. To był idealny plan żeby wkręcić w to jej babcię. Ja szalona stylistka przygotowałam jej strój, bo to jej święto i musi błyszczeć. Wychodząc zasłoniłyśmy jej oczy chustką. Chodziłyśmy przez 5 minut po okolicy żeby nie wiedziała gdzie idziemy. Impreza była u Gabriela, więc trzeba było ją wkręcić. Tak jak ustaliliśmy wchodząc do domu panowała cisza i ciemność. Mateusz dał znak i odsłoniłyśmy jej oczy.
-Co jest?- zapytała zdziwiona.
-Niespodzianka!- krzyknęli wszyscy, podczas zapalenia światła.
Wiktoria przestraszona krzyknęła. Zachwiała się i wywróciła- wprost na Dawida.
Rany, ale cisza. Wszyscy ich obserwują. Spadła na niego i niefortunnie lub fortunnie pocałowali się. O co to całe halo? Oni są tylko przyjaciółmi. . .Ona leżała sb na nim i wszystko super. Zaczęli nawet prowadzić rozmowę, nie byli zawstydzeni.
-Gdzie byłaś przez całe moje życie?- zapytał Dawid z bananem na twarzy.
-Chowałam się przed tobą- odpowiedziała mu i uśmiechnęła się tak jakby reklamowała pastę do zębów.
-Ohoho!- powiedziała Karolina- Będzie się działo.
Powędrowałam wzrokiem za nią i zobaczyłam Fabiana przedzierającego się przez tłum. Podszedł do nich i głośno odchrząknął. Wiktoria przyjmując jego rękę podniosła się z Dawida czerwona jak burak.
-Nie ma mnie chwilę, a już całujesz się z innymi. . .- zaczął Fabian.
-Przyzwyczajaj się stary!- krzyknęła Zuza.
A to suka. . .
-Właśnie Fabian, pogadaj z Gawrysiem on się już przyzwyczaił- powiedziałam głośno tak żeby wszyscy słyszeli. Zuza posłała mi mordercze spojrzenie.
-Ludzie bawimy się- krzyknęła Karolina odwracając uwagę innych.
Zaczęła grać muzyka, a ja i Eryk zniknęliśmy w tłumie tańczących.
-To będzie ciekawa noc- wymruczał.
-No mam taką nadzieję- powiedziałam i zaczęliśmy się całować.


*   *   *

Zgubiłam gdzieś Eryka. Wzięłam Wiktorię, bo leciał akurat fajny kawałek i zaczęłyśmy tańczyć.
-Super impreza. Dziękuję, dziękuję!- krzyknęła.
-No co ty nie powiesz. My tylko takie organizujemy- powiedziała Karolina, która tańczyła ze swoim Mateuszem.
Ich taniec przypominał japońskie porno. Całowanie, obmacywanie i tańczenie jednocześnie. Wow.
-Chcąc nie chcąc pomagała nam Sabina- walnęłam od niechcenia zobaczywszy ją w oddali.
O wilku mowa, zobaczyła nas i ruszyła w naszym kierunku.
-Ale nogi- zagwizdał Łukasz- Kupuję ten stół!
-Hahahahaha, bo mi płuca wyschną- warknęła do niego.
Miał racje, bo w tym stroju jej nogi wyglądały bosko, ale i tak jej nie lubię.
-A on jak zwykle chlanie, jaranie i imprezowanie- mruknęła Wiktoria.
Z tym się zgodzę. Mógłby znaleźć sobie lepsze zajęcie. Doszła do nas Sabinka. Nic dziwnego, że tyle jej to zeszło. Bo kto przyszedłby w expresowym tempie kręcąc tyłkiem. No właśnie. Nikt.
-I jak ci się podoba?- zapytała Wiktorii.
Ta za to popatrzyła na mnie zdezorientowana. Chyba nie wiedziała co ma powiedzieć, więc odezwałam się za nią:
-Super, super. Mówi, że jej się podoba.
-A ty co jej adwokatem zostałaś?- warknęła na mnie.
Super największy plastik warczy na mnie, a mi to lata koło dupy. Bardziej mnie interesuje- gdzie jest mój chłopak?
-Nie. . - odezwała się Wiktoria.
-Ehh ty to sobie lepiej pilnuj Fabianka- powiedziała i odeszła głupio się śmiejąc.
-Boże widzisz i nie grzmisz- walnęła szatynka.
-Widzę, ale plastik prądu nie przewodzi!- krzyknęła do nas Karolina.
Po chwili, ktoś porwał mi Wiktorię pod pretekstem tańca z solenizantką. Ja za to postanowiłam poszukać Eryka i łazienki. Jednak najpierw muszę znaleźć to drugie bo mam potrzebę. Z tego co pamiętam WC jest na piętrze. Ughhh idąc musiałam się przeciskać przez ludzi, którzy zamiast w pokoju obmacywali się na korytarzu. Moje marzenie. Otworzyłam pierwsze lepsze drzwi, jednak okazało się, że to pokój. Szczena mi opadła, na podłodze leżała jakaś para. Zero wstydu. Nawet mnie nie zauważyli, więc zamknęłam drzwi. Kurde włosy Eryka, ciuchy Eryka. Nieeee! Znowu otworzyłam i przyjrzałam się chłopakowi leżącemu na dziewczynie. Poprawka to mój chłopak leżał na tej lasce. Trzasnęłam drzwiami i w pośpiechu wybiegłam z tego domu. Nie dała bym rady zostać tam i udawać, że nic się nie stało. Mój chłopak, mój chłopak. Nawet myślenie o tym było ciężkie. Nie, nie, nie to się nie dzieje! To miał być pamiętny wieczór! Dla mnie z pewnością taki będzie. . .Ale z niego chuj, to chyba znaczyło, że już nie jesteśmy razem.


Gabriel

Impreza się rozkręca. Wszyscy tańczą. No właśnie co do tańczenia, to co w tej chwili odstawia Dawid z Wiktorią przechodzi ludzkie pojęcia. Muzykę mieli idealnie dobraną do dzisiejszego wydarzenia. Mam nadzieję, że dla nich to nic nie znaczyło. Usiadłem na kanapie i bacznie ich obserwowałem. Nie wiem co oni robili, ale wyglądało to jak nieudolna wersja tanga. Oooo zmiana. Teraz haczyki, czyżby przeszli na tańce ludowe? Nie jednak powrót. Zgadłem po tym przechyleniu, które wykonali. Nie mogę. Z uśmiechem na ustach wstałem i udałem się sprawdzić co dzieje się na górze. Przechodząc zobaczyłem Mateusza i Karolinie ci jak zwykle zajęci sobą. Ahh ta szczęśliwa miłość aż rzygać się che. Łukasz w kuchni siedzi z jakimiś panienkami popijając drinka.
-Rychło w czas- przy drzwiach do sypialni moich rodziców stała Sabina.
-Szybcy są- stwierdziłem- Ty ich pilnuj a ja idę po Wiktorię.
-Ok.
Zszedłem na dół i szukałem szukać szatynki.
-Pożyczam ją na chwilę- powiedziałem do Dawida.- Chodź musisz coś zobaczyć- pociągnąłem ją na górę.
Sabina uśmiechnęła się do nas i otworzyła drzwi.
-Wszystkiego najlepszego!- krzyknęła przy tym.
Wiktorii szczena opadła. Na łóżku leżeli Fabian i Zuza. Podniosłem bluzkę mojej dziewczyny z podłogi. Poprawka od teraz byłej dziewczyny.
-Chyba coś zgubiłaś skarbie- odezwałem się.
-Wiktoria. . .To nie tak jak myślisz- zaczął jąkać się Fabian.
-Tak, tak teraz mi powiedz, że po prostu ją reanimowałeś- powiedziała Wiktoria i wyszła.
-Wiktoria!- Fabian już chciał za nią pójść, ale zastawiłem mu drogę.- Zjeżdżaj palancie. Sabina wychodzimy- uśmiechnąłem się do Zuzy.- Miłej nocy skarbie. . .
Wyszliśmy Sabina gdzieś zniknęła. Może to i lepiej. Znalazłem Wiktorię na balkonie, patrzyła w niebo.
-Hej wszystko w porządku?- zapytałem.
-Taaa, a co z tobą?- oj martwiła się o mnie.
To takie słodkie, aż poczułem się winny.
-Przykro mi, że tak się stało. . .- zacząłem.
-A mi nie- odpowiedziała.
-Serio? Przecież ty i Fabian. . . no wiesz, między wami było. . .
-Powietrze- dokończyła- Sam to dzisiaj pokazał, a teraz chcesz zatańczyć? Leci fajny kawałek.
-Później. Muszę coś jeszcze załatwić.
-Ja z tobą zatańczę- Dawid znalazł się nagle koło nas.- Pamiętasz jeszcze nasz słynny taniec?
-No jasne, jak mogła bym zapomnieć, ale o który chodzi? Bo o ile mnie pamięć nie myli było ich sporo.
-Zatańczmy wszystkie po kolei- powiedział i pociągnął ją na parkiet.
Ja znowu poszedłem na górę. Zuza gadała o czymś z Sabiną, ale Fabiana już nie było. Udałem się do swojego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi to ja byłem zszokowany. Na moim łóżku leżał sobie Eryk z jaką laską. Pewnie Martyna. Serio musieli sobie wybrać mój pokój? Lubię ich, ale no bez przesady. Zrezygnowany zszedłem na dół i odszukałem księżniczkę wzrokiem. O w mordę! Koło niej stał Fabian i jak się domyśliłem błagał ją o wybaczenie. Podszedłem do nich.
-Wiki no daj spokój- Fabian przepraszał.
-Wybacz, ale dla mnie jak ktoś się całuje z inną dziewczyną oznacza koniec związku- powiedziała obojętnie i poszła.
-Nagrabiłeś sobie misiu- powiedziałem i ułożyłem usta w całusek.- Skończy się mizianie na korytarzu.
Zmierzył mnie groźnym spojrzeniem, a ja poszedłem poszukać Wiktorii. Jeszcze z nią nie tańczyłem. Myślałem, że znajdę ją z Dawidem, ale okazało się, że razem z Karoliną tańczy na moim stole. Blondynka trzymała w ręce butelkę trunku i co jakiś czas podawała ją szatynce, która brała łyka. Raz jedna, raz druga. Zobaczyłem Mateusza stojącego koło stolika, więc podszedłem do niego.
-Stary, to się źle skończy- mruknął.
-Wiem, dlatego będziemy tu stać i je asekurować- odpowiedziałem i się uśmiechnąłem.
Bardzo podobała mi się wizja, że Wiktoria wpada w moje ramiona.




5 komentarzy: