piątek, 18 października 2013

Rozdział 19.

Sia la la rozdział krótki. Ostatnio obiecałyśmy sobie pisać dłuższe, ale jakoś w tym tygodniu nie mogłyśmy się wyrobić. Także ten. . .Zapraszamy do czytania i komentowania.

-Eryk i Martyna. Łza, łza. Ola ♥

-Dedyk dla Angeliki. Tak jak obiecałam, najdroższa, najlepsza, najładniejsza, naj (jaka tam jeszcze chcesz). Kocham. Natalia ♥

Wiktoria

Z Karoliną stałyśmy przed drzwiami domu Martyny. Obie martwiłyśmy się o nią, bo nie odbierała telefonu już od dwóch dni. Na imprezie też gdzieś nam zniknęła, ale Gawryś mówił, że widział ją z Erykiem. Karolina zapukała do drzwi. Otworzyła dziewczyna podobna do Martyny.
-Czego?- zapytała.
-Gówna psiego- syknęłam, a Karolina posłała mi mordercze spojrzenie.
No co? Przecież tylko jej odpowiedziałam, a ona jak zwykle robi z igły widły. Po chwili powiedziała do nowej:
-Cześć. Przyszłyśmy do Martyny. . .
-Ona nikogo nie chce widzieć- powiedziała i już prawie zamknęła nam drzwi przed nosem.
-Dla nas zrobi wyjątek- powiedziałam pewna siebi powstrzymując ją.
-Nie sądzę- odparła i znów spróbowała zamknąć drzwi.
Serio teraz będziemy bawić się w "zamknę drzwi zanim zauważysz"? Włożyłam nogę pomiędzy drzwi.
-Ty masz prawo mieć swoje zdanie, a ja mam prawo mieć je w dupie- odparłam zła.
Przez nią tracimy tylko czas i dalej nie wiemy co z Martyną.
-Jeśli okaże się, że jesteście od Eryka to wylecicie na zbity pysk- mruknęła wpuszczając nas.
-Spokojnie zna nas- zaczęła Karolina.
Co raz mniej podoba mi się ta dziewczyna, ale na szczęście zaprowadziła nas do pokoju Martyny. Nie poznałam jej. Leżała na łóżku i wyglądała okropnie.
Pokój Martyny
-Śpisz?- zapytała Karolina.
-Nie powieki oglądam- odpowiedziała jej.
W sumie ma rację. Głupie pytanie głupia odpowiedź.
-To co robisz?
-Leżę w łóżku i rozmawiam z sufitem, ponieważ wydaje mi się, że rozumie mnie i moje problemy lepiej niż podłoga.
Rany co jej jest?
-Dobrze się czujesz?- zapytałam zmartwiona.
W życiu nie widziałam jej w takim stanie. Bez makijażu, czerwone oczy jakby płakała, włosy w nieładzie, wymięte ubranie. . .
-Świetnie, cudownie, wspaniale aż mam ochotę na szybki rozbieg i uderzenie łbem w ścianę. Aż chce mi się żyć.- mówiła.
-Serio?!- zapytała naiwnie Karolina- Ja to bym weszła do szafy i udawała, że jadę windą, ale to tylko moje zdanie. . .
Serio? Serio Karolina? Trafiła jak kulą w płot. Boże z kim ja się zadaję?! Obydwie z Martyną spojrzałyśmy jak na głupią blondynkę, bo teraz tak się zachowywała.
-Nie spierdalaj- walnęła Martyna.
-Pytam ponownie co się stało?
No bo ile można czekać na odpowiedź.
-Nie, nic się nie stało, wszystko jest w porządku- mówiła jakby chciała przekonać samą siebie.
Wymieniłyśmy z Karoliną spojrzenia. Nagle mnie olśniło.
-Co ten idiota znowu zrobił?- zapytałam.
Martyna najpierw nic nie mówiła, a później wybuchła płaczem. Karolina szybko do niej podeszła i ją przytuliła. Ja stałam jak wryta. Co się dzieje? Gdzie ta pełna życia, zadziorna Martyna?
-Przepraszam- wyszeptałam.
Po chwili przestała płakać.
-Nie masz o co- westchnęła i podeszła do biurka po paczkę chusteczek.
-Nie wspominajcie o nim ani słowa- powiedziała.
-Ale czemu co ten twój głupi chłopak mógł zrobić?- zapytała Karolina.
-Mój głupi, BYŁY chłopak na twojej imprezie- wskazała na mnie- przespał się z jakąś przeterminowaną landrynką!
Szczeny nam opadły. Eryk zdradził Martynę! Przecież. . .Ni to nie jest możliwe. Popatrzyłam na nią.
-No to we dwie zostałyśmy zdradzone- dodałam.


Martyna

Wiki powiedziała jak to przyłapała Fabiana z Zuzą. Mówiła o tym jakby opowiadała o wyprzedaży w ulubionym sklepie. Jeśli chodzi o mnie nawet nie mogłam się odezwać. Za każdym razem gdy sobie o tym przypomniałam miałam ochotę ryczeć. Dziewczyny postanowiły zostać ze mną na noc. Nie miałam nic przeciwko. Blondynka poszła po ciuchy i inne duperele dla siebie i Wiktorii.
-Nie powinnam o tym wspominać, ale jak to się w ogóle stało?- zapytała szatynka.- Gabriel mówił, że jesteście ze sobą od gimnazjum. . .a wiesz jacy oni są. . .
-Wiem- na mojej twarzy pojawił się uśmiech, po raz pierwszy od imprezy. . .- Poznaliśmy się w piaskownicy.- mimowolnie zachichotałam widząc szok na twarzy Wiki. Czułam, że moje serce jest potłuczone na milion kawałków, ale wiedziałam, że moje przyjaciółki pomogą mi je poskładać-Przywaliłam mu wiaderkiem, gdy zabronił mi bawić się w piaskownicy.
-Hmmm to znacie się od małego?
-Piaskownica to było moje pierwsze wyjście na pole w obcym kraju. Przyleciałam z rodzicami z Londynu- powiedziałam wspominając czasy, gdy to wyliczanka rozwiązywała wszystkie problemy.
-Przepraszam co? Jesteś z Londynu?- zapytała zdziwiona.
-No tak- westchnęłam- Rodzice przysłali mnie z powrotem 4 lata temu.
Walnęła się ręką w czoło.
-Jak mogłam się wcześniej nie domyślić, przecież twój akcent. . .
Ah ten brytyjski akcent, ale w domu i tak mówiliśmy po polsku.
-Wysłali mnie do ciotki, a dziewczyna, która otworzyła wam drzwi to Klaudia- moja kuzynka. Także welcome to my world.
Uśmiechnęła się do mnie. Nic nie powiedziała, więc chyba oznacza to, że mam mówić dalej.
-W gimnazjum poznałam Eryka i. . .- przypomnienie sobie tego było bolesne. Po mojej twarzy spłynęło kilka łez- I could go eighter way. . .
-Tak mogłaś iść inną drogą, ale. . .- przerwała, gdy zobaczyła, że wycieram łzy.
-Zostaw je, łzy nie są oznaką słabości, tylko dowodem, że serce jeszcze nie wyschło.
Przytuliła je. O matko nie żebym popisywała się angielskim, ale używam go w ostateczności, gdy mam załamkę lub doła.
-Moje chyba nigdy nie wyschnie- wymamrotałam przez łzy.
Jakby mój tata powiedział "łzy jak krokodyle". Ciekawe co oni robią? Rodzice, brat? Muszę ich odwiedzić. Może na święta? O tak odpocznę sobie od tego wszystkiego.
-Wspomnienia mają moc narkotyku- odezwał się ktoś nagle.
A to tylko blondi wróciła. Ona chyba nie zrozumiała, że miała przynieść tylko parę rzeczy. . .
-Zgadzam się. Najgorszym więźniem jest przeszłość- dodała Wiktoria i podeszła do Karoliny.
-Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo tego kwiatu jest pół światu.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
-A 3/4 kurwa nie warte- powiedziała Wiki wyciągając rzeczy z torby- No to dziewczyny piżamka, siku, paciorek i spać, o albo oglądnijmy jeszcze jakiś film.
Po ustaleniu zniknęły żeby się przebrać, a ja leżąc rozmyślałam nad swoim życiem. Po chwili do pokoju wpadła Wiktoria, a za nią Karolina.


Mateusz

Ale beka. Dziewczyny dzisiaj jakieś strasznie cięte na Eryka. Najlepsze, że Karolina przywaliła mu w pysk. Tak moja dziewczyna. Frajer nawet nie wiedział za co oberwał, z resztą ja też. . . Ale to było śmieszne. Szliśmy teraz na stołówkę, bo długa przerwa.
-Stary, ale ci zajebała- powiedział Gabriel.
-Moja dziewczyna, moja szkoła- odparłem dumny.
-Fajnie by było gdybym wiedział za co. . .- mruknął Eryk
Nikt mu nie odpowiedział. Weszliśmy do stołówki i od razu zauważyliśmy, że dziewczyny siedzą razem z Martyną i jej koleżankami. Podszedł do nas Łukasz trzymający się za policzek.
-Twoja księżniczka- zwrócił się do Gabriela- Ma chyba jakieś napięcie przed miesiączkowe, bo wali po twarzy kogo popadnie.
Razem z Dawidem i Gabrielem wybuchliśmy śmiechem.
-Co one dziś takie agresywne?- zapytał Eryk.
Wzruszyliśmy tylko ramionami i zajęliśmy swoje miejsca. Brakowało tylko dziewczyn.
-Widzieliście wczorajszy mecz?- zapytał Dawid.
-Jasne, że tak. . .
-Czemu koleżanki Martyny zabijają mnie wzrokiem?- spytał Eryk przerywając naszą rozmowę.
Co teraz będziemy się bawić w dziesięć pytań? Serio?
-Idź i zapytaj- zaproponował Dawid.
-Pójdę z tobą- powiedziałem.
Bardzo ciekawiło mnie to dlaczego chłopaki zostali pobici. Z drugiej strony jest się z czego śmieć. . .Przerwałem swoje monologi, ponieważ podeszliśmy do dziewczyn.
Uśmiechnąłem się do mojej dziewczyny, a ona odpowiedziała mi tym samym.
-Cześć skarbie- powiedział Eryk i chciał przytulić Martynę.
Na jej reakcję nie czekaliśmy długo, ponieważ gwałtownie wstała z krzesła i uciekła.
Karolina popatrzyła na Wiktorię i wybiegła za nią bez słowa. Nasz chłoptaś chciał zrobić to samo, ale Wiki nie pozwoliła mu na to.
-Ty już ją lepiej zostaw.- warknęła.
-Ale o co ci chodzi?- zapytał zdziwiony.
-Gra w zaufanie? Chcesz znać wynik? Przejebałeś.
Wanat stał dalej jak kołek i chyba rozkminiał o co jej chodzi.
-Wytłumacz mu, bo przecież wiesz, że on nie jest dobry w interpretacji- podsunąłem chcąc mu pomóc.
-Tak wytłumacz- odparł.
-Nie udawaj. przespałeś się z jakąś landrynką, a teraz myślisz, że wszystko będzie w porządku?! Jeżeli tak to się grubo mylisz.
Eryk wyglądał jakby cegła spadła mu na łeb. . .


7 komentarzy:

  1. Dzięki Natalia, moja loverko. ♥ / A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej kocham ten rozdział <3 zakochałam się w nim *.* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosko Bosko *.*
    Czekamy na ciąg dalszy !
    Całuski Tia i Alexis :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! ;3 Czekam na kolejny ;))
    Zapraszam również do mnie :)
    http://wszyscy-popelniamy-bledy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Eryk ty głupia mendo ! NA KOLANA I DO MARTYNY ! // SPOKOJNA PACIA XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupi Eryk. :P
    ŚWIEEEEEEETNEEEEEEEE

    OdpowiedzUsuń