wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 5.

Łukasz



Jak mi minął weekend? Jasno, ciemno, jasno, ciemno- poniedziałek...8.00 rano. Wszyscy wchodzą do klasy. Widzę jak Sabinka biegnie korytarzem, więc wstaję i ogłaszam:
-Uwaga, uwaga baronowa Sabina właśnie przybyła
Ona wbiega do klasy i mówi:
-Hahahaha bardzo śmieszne, ale z ciebie buc!
Po królowej do klasy wchodzi nasza babka, znaczy się wychowawczyni i zaczyna sprawdzać obecność. Nagle do klasy wpadają Wiktoria i Karolina.
-Skarbie budzik ci się zepsuł?- woła Gabriel do Wiki. On to jest głupi. Nauczycielka morduje go wzrokiem, Wiktoria tak samo, ale on sobie z tego nic nie robi i rozmawia dalej. Babka zrobiła się czerwona .
-Gabrielu! Co ty sobie wyobrażasz? Czy ja jestem twoją koleżanką? Nie, nie jestem i przypominam, że to jest lekcja! - krzyczy na całą klasę.
-Wie pani co, ja to bym raczej nie chciał takiej koleżanki. Wolę młodsze. - mówi Gawryś i puszcza oczko do Wiktorii. Całe szczęście nauczycielka nic nie odpowiada tylko próbuje dalej prowadzić lekcję. Nie udaje jej się to bo nikt jej nie słucha, ja z resztą też mam w dupie co ona mówi.
-O nie tak nie będzie!- woła na całą klasę- Już od początku roku nauczyciele skarżą się na was, że przeszkadzacie. Robimy przesadzkę !
-Sabina ty siadasz z Łukaszem.
-Ja pierdole, jeszcze jej tu brakowało...
-O stary ty to masz szczęście!- mówi Gabriel i wstaje z ławki żeby zrobić miejsce Sbinie.
-Gabriel ty siadasz z Wiktorią.
Na widok jego miny nie mogłem się powstrzymać od śmiechu. Wiktoria miała jeszcze lepszą. Ona wyglądała jak sarna na którą jedze rozpędzona ciężarówka. Po chwili pod moją ławkę podchodzi Sabina i stoi nade mną i tupie nogą.
-Czego?- pytam.
-Posuń się idioto, bo chcę przejść!- krzyczy
-To zapierdalaj na około- odpowiadam z uśmiechem.
-Mateusz z tobą usiądzie Karolina- powiedziała babka.
-I kto tutaj jest szczęściarzem- powiedziałem do Gawrysia.
-Gabriel, ty i Wiktoria zabierzecie swoje rzeczy i usiądziecie w ostatniej ławce, a Łukasza i Sabinę zapraszam do pierwszej ławki. Może wtedy przestaniecie gadać.
-Potrzeby plotkowania nikt nie powstrzyma szanowna pani- powiedział Gawryś.
-O i zapomniałam wam powiedzieć, że macie tak siedzieć na każdej lekcji- powiedziała wychowawczyni i uśmiechnęła się uśmiechem. Pojebana, no pojebana ja nie wytrzymam tyle z Sabiną.

Wiktoria
Nosz kurwa najpierw bal, a teraz mam jeszcze z nim siedzieć. Co jeszcze, no co jeszcze?! Podchodzi Gabriel.
-Witam kotku, jak po bankiecie- pyta.
-Świetnie- powiedziałam bez entuzjazmu- A jak u ciebie, wyprałeś już swój garnitur?
-Wyprałem? Te wszystkie słodkości miały się zmarnować?! Chyba żartujesz! Razem z tatą zlizaliśmy bitą śmietanę i czekoladę ze spodni. Mama nie chciała się przyłączyć- mówił z takim entuzjazmem, że prawie mu uwierzyłam. Prawie.
-Brzmi super...
-No właśnie wiem!
W smokingu wyglądał sexy, ale dzisiaj też jest fajnie ubrany. Dobra, nawet jakby wyglądał jak James Bond to i tak jest dupkiem.
-Czuję watę cukrową- powiedział
-Ymm to mój błyszczyk- odpowiedziałam znudzona. Nagle czuję jak ten idiota się do mnie przysówa.
-Ciekawe czy też tak smakuje- mówi mi na ucho.
Podnoszę brew i odpowiadam.
-Kupię ci na urodziny tubkę to spróbujesz.
Gawryś parsknął śmiechem.
-No jednak jakieś poczucie humoru to ty masz. . .- powiedział i przyglądnął mi się. Chyba patrzyła w co jestem ubrana. spojrzał na moją bluzkę i zapytał:
- Byłaś kiedyś w Nowym Yorku?
Popatrzyłam na niego i się uśmiechnęłam.
-Tak, jasne palcem po mapie- powiedziałam
-Kiedyś cię tam zabiorę.
Gdy tylko to usłyszałam, zdębiałam. To brzmiało tak słodko i uroczo, ale to przecież Gabriel. Jego nie można brać na poważnie.
-Ty uważaj bo jeszcze przyjaciółmi zostaniemy.
-Ohh tylko przyjaciółmi. Liczyłem na na coś więcej. Łamiesz mi tym serce tymi słowami- odpowiedział i u uśmiechnął się zadziornym uśmiechem. I powrócił sarkastyczny i ironizujący Gawryś.

Gabriel

Wiktoria jest ładna i ma poczucie humoru. Fajnie się z nią gada i siedzi, ale pod tą pokrywką znajduje się  mój wróg nr.1! Zadzwonił dzwonek, a ona zerwała się i wybiegła z klasy jakbym ją poparzył. Na korytarzu dopadł mnie Mateusz.
-Karolina jest taka ładna i do tego jeszcze inteligentna.
-No, no Wiktoria też brzydka nie jest.
-No nie stary nie wierzę, że to powiedziałeś!
Kurka no to się wkopałem. . .
-Sam w to nie wierzę- westchnąłem i odzszedłem.
-Łukasz! Gawryś się zakochał!- Mateusz dar ryja na cały korytarz.
-Osz ty kurwa,! Gdzie Eryk!? Robimy przedstawienie?- wrzasknął Łukasz.
"Debile, no debile" myślałem. "Dlaczego nie mam normalnych kumpli?!" To mi się jakoś wymsknęło, a oni robią z tego wielkie halo. No cóż trzeba będzie jakoś wytrzymać.





5 komentarzy: